Rząd wozi się limuzynami za nasze. Miesięcznie wydajemy fortunę
Aż o jedną trzecią wzrosły w ostatnim czasie wydatki na utrzymanie rządowych limuzyn. Tylko do końca kwietnia z państwowego budżetu wydano na ich obsługę ponad 300 tys. zł. Dla porównania, w całym ubiegłym roku było to nieco ponad 700 tys. zł. Czy za wzrost kosztów odpowiada galopująca inflacja, a może chodzi raczej o większą liczbę podróży "służbowych" w ramach trwającej właśnie kampanii wyborczej?
Spis treści:
Ekonomista Rafał Mundry podzielił się w mediach społecznościowych informacjami otrzymanymi od Centrum Informacyjnego Rządu i Centrum Obsługi Administracji Rządowej dotyczącymi kosztów obsługi rządowych limuzyn. Wynika z nich, że w pierwszych czterech miesiącach bieżącego roku wydatki na utrzymanie służbowych aut państwowych oficjeli wzrosły aż o jedną trzecią.
Rządowe limuzyny kosztowne jak nigdy. Wydatki wzrosły o 30 proc.
Mundry przypomina, że każdy z członków rządu ma do dyspozycji służbową limuzynę. Obecnie - w ramach floty Centrum Obsługi Administracji Rządowej - ministrowie mają w sumie do dyspozycji 22 egzemplarze Skody Superb z roczników 2020-2022. W całym ubiegłym roku utrzymanie pojazdów kosztowało podatników 712 tys. zł netto, czyli - uśredniając 59,3 tys. zł miesięcznie.
Z informacji podanych przez Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że w tym roku - w okresie od stycznia do końca kwietnia - na ministerialne limuzyny wydano już ponad 305 tys. zł netto, czyli - uśredniając - ponad 76 tys. zł miesięcznie. Oznacza to, że średnio - w porównaniu rok do roku - koszty utrzymania floty wzrosły aż o jedną trzecią.
Powyższe dane dotyczą jedynie floty Centrum Obsługi Administracji Rządowej. Przypominamy, że za transport i ochronę najwyższych władz państwowych - w tym premiera i wicepremierów - odpowiada nie COAR lecz Służba Ochrony Państwa. Obecnie z jej floty korzysta już tylko premier Mateusz Morawiecki i wicepremier - Jarosław Kaczyński, ale jeszcze do niedawna z usług SOP korzystali też ówcześni wicepremierzy:
- szef MON Mariusz Błaszczak,
- minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński,
- wiceprememier Henryk Kowalczyk (po ustąpieniu z funkcji Ministra Rolnictwa - aktualnie - bez teki),
- minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Skokowy wzrost wydatków na rządowe limuzyny. To efekt kampanii wyborczej?
Oczywiście wzrost kosztów związanych z utrzymaniem parku samochodów będących w dyspozycji Centrum Obsługi Administracji Rządowej po części wynika z galopującej inflacji. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że skokowy wzrost wydatków na limuzyny dla ministrów to efekt rozpędzającej się z każdym miesiącem kampanii wyborczej. W jej ramach szefowie poszczególnych resortów prześcigają się obecnie w wyścigu do otwierania - w blasku fleszy - kolejnych obiektów.
To oczywiście tylko teoria, ale wpływ kampanii wyborczej doskonale obrazują np. dane z działalności Służby Ochrony Państwa, o jakie - w ramach interpelacji - prosiła ostatnio posłanka Hanna Gill-Piątek.
Z odpowiedzi na interpelację dowiadujemy się m.in., że w ostatnich pięciu latach pojazdy SOP uczestniczyły w 201 kolizjach, a ich utrzymanie - w tym naprawy pokolizyjne - kosztowało podatników blisko 17 mln. zł. Do największej liczby kolizji z udziałem pojazdów SOP (dane nie obejmują wypadków!) doszło w roku 2019. Odnotowano wówczas 63 tego rodzaju zdarzenia, czyli - uśredniając - ponad pięć stłuczek miesięcznie. Dla porównania w roku 2020 kolizji było 45, a w 2021 - jedynie 29. W ubiegłym roku samochody Służby Ochrony Państwa uczestniczyły w 32 kolizjach, czyli - uśredniając - 2,6 stłuczki miesięcznie.
Zapominalskim spieszymy przypomnieć, że rok 2019 - podobnie jak obecny - był w Polsce rokiem wyborów do Sejmu i Senatu, które odbyły się 13 października.
***