Rewolucja w motoryzacji!
Przeciwnicy samochodów elektrycznych jako ich piętę achillesową wskazują duże, ciężkie i trudne w utylizacji akumulatory, które w znaczny sposób ograniczają funkcjonalność i osiągi.
Wkrótce może się jednak okazać, że niełatwa kwestia odpowiedniego "upakowania" w aucie wystarczającej liczby baterii przestanie być problemem. Nowa generacja pojazdów elektrycznych może być niemal w całości zbudowana z akumulatorów. Dosłownie!
W londyńskim Imperial College ruszyły właśnie trzyletnie badania nad nową generacją akumulatorów wykorzystujących tzw. nanotechnologie. Wśród ośmiu partnerów brytyjskiej uczelni znalazła się m.in. firma Volvo, która wsparła naukowców kwotą 3,5 mln euro.
Brytyjczycy chcą zbudować akumulatory składające się z dwóch warstw włókien węglowych przedzielonych warstwą włókna szklanego. W pierwszej części projektu naukowcy skupią się na doborze odpowiednich materiałów. W pełni sprawnej baterii możemy spodziewać się za około trzy lata. Dlaczego w projekt zaangażowało się Volvo?
Głównymi zaletami nowych akumulatorów ma być możliwość dowolnego ich kształtowania oraz niewielka masa. Dzięki temu producenci samochodów będą mogli zabudować je np. w elementach karoserii!
Początkowo przedstawiciele Volvo planują wykorzystać nowe baterie do uformowania z nich wnęki koła zapasowego, która w nowych pojazdach marki przejąć ma funkcję klasycznego akumulatora.
Obecnie, po pierwszych testach, jest raczej mało prawdopodobne, by nowa technologia w krótkim czasie wyparła stosowane dzisiaj w samochodach elektrycznych akumulatory litowo-jonowe. Już na tym etapie badań wiadomo jednak, że zastosowanie nowej technologii bardzo korzystnie wpłynęłoby na osiągi i masę samochodów elektrycznych i hybryd.
Inżynierowie Volvo wyliczyli, że gdyby funkcję akumulatorów przejęły: maska, drzwi i dach pojazdu masę auta można by zredukować aż o 15%. Prąd zmagazynowany w tych elementach karoserii, dla przeciętnego auta elektrycznego wystarczyłby na przejechanie 130 km.
