Rajd Baja Poland - Hołowczyc liderem

​Krzysztof Hołowczyc po dwóch sobotnich odcinkach specjalnych rozegranych na poligonie w Drawsku Pomorskim objął prowadzenie w rajdzie Baja Poland, ósmej eliminacji tegorocznego Pucharu Świata Cross Country FIA. Wśród motocyklistów prowadzi Francuz Adrien Mare

W sobotę odbyły się dwa oesy wytyczone na poligonie drawskim. Każdy z nich miał po 192 km. Wydarzeniem dnia była awaria Nassera Al-Attiyah, która wykluczyła Katarczyka z dalszej jazdy i znacznie zwiększyła szansę Rosjanina Władimira Wasiliewa na zdobycie tegorocznego Pucharu Świata.

Al-Attiyah, triumfator Dakaru z 2008 r i wicelider aktualnego rankingu PŚ Cross Country, wykręcił najlepszy czas na piątkowym prologu i w sobotę rano jako pierwszy wyruszył na trasę. Jednak już na pierwszej sobotniej pętli Hołowczyc okazał się szybszy od Katarczyka o prawie dwie minuty. Al-Attiyah na mecie poinformował, że na trasie złapał kapcia i musiał zmieniać koło - stąd pojawiła się strata.

Hołowczyc, który w Baja Poland po raz pierwszy jedzie z nowym pilotem - Xavierem Panserim, na trzeci odcinek specjalny wyjechał jako lider klasyfikacji, a na trzecie miejsce wysunęła się załoga  Adam Małysz - Rafał Marton. Pecha podobnego do reprezentanta Kataru miał lider klasyfikacji PŚ, Rosjanin Wasiliew. Jemu wymiana koła zajęła więcej czasu i na pokonanie trasy potrzebował osiem minut więcej od Hołowczyca.

Pod dwóch godzinach odpoczynku pojazdy ponownie ustawiły się na starcie odcinka specjalnego, który dla Al-Attiyaha okazał się jeszcze bardziej pechowy od poprzedniego. Na trasie posłuszeństwa odmówiło zawieszenie jego Toyoty Hilux Overdrive i na tym się skończył jego występ w Baja Poland. Awaria znacznie oddala go od celu, jaki postawił sobie na ten sezon - wygranie całego cyklu. Po zwycięstwie przed dwoma tygodniami w Hungarian Baja, jego strata do lidera klasyfikacji zmniejszyła się do 56 punktów. Po szczecińskim rajdzie może się zwiększyć, choć wiele wskazuje, że Wasiliew też wielu punktów w Szczecinie nie zdobędzie, bo po dwóch dniach rywalizacji zajmuje szóste miejsce z prawie kwadransem straty do lidera.

Pechowo zakończył się też ten odcinek dla debiutującego w roli kierowcy samochodowego Tadeusza Błażusiaka, motocyklowego mistrza świata SuperEnduro. Mimo, iż popularny Teddy przed startem rajdu zapowiadał, że będzie jechał ostrożnie - nie uniknął dachowania. Wprawdzie ostatecznie do mety dojechał, ale nie wiadomo czy sędziowie dopuszczą go do niedzielnej rywalizacji na dwóch ostatnich oesach.

Wśród motocyklistów, wracający do startów po kontuzji Jakub Przygoński miał pecha na porannym oesie. "Spadł mi przewód paliwowy i zanotowałem sporą stratę" - powiedział polski motocyklista na mecie.

Wprawdzie zanotował czwarty czas przejazdu, ale do najlepszego na trasie Francuza Adriena Mare stracił ponad 13 minut. Po południu Polak już pojechał bezbłędnie, a o jego klasie najlepiej świadczy czas, który był o ponad dziewięć minut lepszy od Francuza.

W niedzielę dwa ostatnie odcinki specjalne - oba po 73 km.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas