Przynajmniej 100 procent podwyżki za przegląd auta. Taki jest pomysł
Od kilku już lat diagności walczą o podwyżkę opłat za badania okresowe, argumentując, że przy obecnych stawkach ich działalność już dawno przestała być opłacalna. Jak dotąd ich apele nie odniosły skutku, ale teraz diagności zyskali mocnego sojusznika w swojej sprawie.
Spis treści:
Podwyżki opłat za przeglądy wreszcie wejdą w życie?
Przypomnijmy, że obecna stawka za badanie techniczne, wynosząca 98 zł, została ustanowiona w 2004 roku i od tego czasu pozostaje na niezmienionym poziomie. 20 lat temu pensja minimalna wynosiła 824 zł, natomiast dzisiaj jest to 4300 zł. Jak wskazują diagności, od 2004 roku inflacja, liczona narastająco, przekroczyła 80 proc., podczas gdy minimalne wynagrodzenie wzrosło o 421 proc. Tymczasem oni za każdy przegląd mogą inkasować cały czas taką samą kwotę.
Zarówno diagności jak i reprezentująca ich Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów od lat bezskutecznie apelują do rządzących o zmianę przepisów i zwiększenie maksymalnej opłaty za przegląd okresowy pojazdu. Teraz jednak pojawiła się szansa, że ich postulaty zostaną wysłuchane. Sekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury został Stanisław Bukowiec (Trzecia Drogi), który był współautorem poselskiej interpelacji z września 2022 roku, wzywającej ówczesne władze ministerstwa, do spełnienia postulatów diagnostów i podwyżki opłat za przeglądy okresowe.
Co z podwyżkami opłat za przeglądy okresowe? Odpowiedź ministerstwa
Nasuwa się oczywiście natychmiast pytanie, jak do wspomnianej interpelacji odniosło się wtedy Ministerstwo Infrastruktury. Jej autorami byli Jarosław Gowin, Magdalena Sroka oraz wspomniany już Stanisław Bukowiec. Sama treść interpelacji jest dość krótka. Posłowie zauważyli w niej, że znaczący wzrost inflacji oraz kosztów energii zmusza przedsiębiorców do zwiększania cen, ale jest jedna grupa, która nie może wycenić swoich usług zgodnie z rynkowymi realiami, a są nimi diagności, związani odgórnymi regulacjami. Autorzy interpelacji zwracali też uwagę na to, że w samym ministerstwie pojawiały się już głosy popierające waloryzację opłat za przeglądy:
W lipcu 2021 roku, ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii - prof. Robert Tomanek - pozytywnie odniósł się do pomysłu wprowadzenia mechanizmu waloryzacji wspomnianych opłat.
Na interpelację odpowiedział ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Rafał Weber. Poinformował on, że chociaż prowadzone były wtedy prace nad zmianami w przeglądach okresowych, wynikające z konieczności wdrożenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady, ale nie przewidywały one zmian opłat za wykonanie przeglądu. Jako ciekawostkę możemy dodać, że zapowiadane wtedy zmiany w przeglądach, miały zgodnie z odpowiedzią na interpelację, wejść w życie do 1 stycznia 2023 roku. Nie weszły do dzisiaj.
Co prawda sekretarz Weber stwierdzał w swoim piśmie, że do projektu ustawy mogą nadal zostać wprowadzone zmiany, więc "ostateczne ustalenie brzmienia projektów aktów wykonawczych, jeszcze przed rozpoczęciem prac sejmowych, jest zatem przedwczesne", ale dodawał też:
Zwracam przy tym szczególną uwagę, że preambuła do wyżej wymienionej dyrektywy wyraźnie stanowi, że "badania stanu technicznego w cyklu życia pojazdów powinny być stosunkowo proste, szybkie i niedrogie, a jednocześnie skuteczne w zakresie osiągania celów niniejszej dyrektywy".
Innymi słowy, według samej UE przeglądy powinny pozostać tanie. Tylko czy to oznacza, że nie można po 20 latach podnieść ich cen?
Ile wyniosą nowe opłaty za przeglądy okresowe?
Przywoływana interpelacja nie odniosła oczywiście żadnego skutku. Obecnie nadal nie ma projektu zmian opłat za przeglądy, ani nawet ostatecznego terminu wprowadzenia zmian w ich przeprowadzaniu.
Przypomnijmy, że zgodnie z przygotowanym już kilka lat temu projektem, podczas badania technicznego diagnosta miałby fotografować każdy sprawdzany przez siebie pojazd i przechowywać je przez pięć lat na wypadek kontroli. Ponadto projekt zakłada też przekazanie nadzoru nad SKP pracownikom Transportowego Urzędu Technicznego, możliwość odwołania się od wyniku przeprowadzonej kontroli oraz kary dla spóźnialskich. Jeden z zapisów mówi o tym, że jeśli właściciel pojazdu spóźni się z przeglądem o 30 dni, będzie musiał zapłacić dwukrotność stawki.
Wracając do kwestii opłat za przeglądy. Czy nowy sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury zmieni trwający od lat impas w tej sprawie? Fakt, że jeszcze dwa lata temu sam postulował za wprowadzeniem odpowiednich zmian w przepisach, daje diagnostom taką nadzieję. Dlatego też pismo w tej sprawie przesłała do niego Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów. Jej przedstawiciele wspominają opisywaną wyżej interpelację i wyrażają nadzieje, że sekretarz Bukowiec poprze jej postulaty. Szczególnie, że właścicieli SKP czekają niedługo kolejne wydatki - na przykład około 70 tys. zł na aparaturę mierzącą ilość cząstek stałych w spalinach.
A ile powinny obecnie wynosić opłaty za przeglądy? Według postulatów diagnostów, gdyby chcieć dzisiaj zachować proporcje sprzed 20 lat między opłatą za przegląd, a pensją minimalną, to obecnie przegląd powinien kosztować nie 98 zł lecz 505 zł. Takie wyliczenie ma jednak tylko pokazać ogrom różnicy między tym, ile (w odniesieniu do realiów rynkowych i gospodarczych) zarabiały kiedyś Stacje Kontroli Pojazdów, a ile zarabiają teraz. Realna kwota, o jakiej obecnie się mówi, to 184,50 zł. Jednak zdaniem właścicieli SKP uczciwą kwotą byłoby 246 zł, a nawet 430 zł (w postulacie powiązania kosztu przeglądy z pensją minimalną - za przegląd mielibyśmy płacić 10 proc. pensji, ale ministerstwo już wcześniej informowało, że nie planuje takich zmian).