Powódź zalała auto. Czy naprawa samochodu ma sens?
Sytuacja powodziowa w wielu regionach Polski nie słabnie, a stan alarmowy wciąż obowiązuje na wielu rzekach. W końcu jednak sytuacja zostanie opanowana, poziom wody opadnie, a wielu kierowców stanie przed trudnym pytaniem – co zrobić z samochodem po powodzi. Czy jest szansa na naprawę zalanego pojazdu?
- Samochody są dość dobrze zabezpieczone przed wilgocią czy skutkami jazdy w deszczu. Niestety ich odporność kończy się w momencie całkowitego zalania. Zanurzenie elektroniki w wodzie wielu przypadkach skutkuje jej trwałym uszkodzeniem, a dostanie się deszczówki do wnętrza silnika właściwie oznacza jego koniec.
- Dlatego też mechanicy stawiają sprawę jasno - naprawa samochodu po powodzi ma sens wyłącznie w przypadku jego częściowego zalania.
- Jeśli auto znajdowało się pod wodą przez dłuższy czas, jego remont może okazać się nieopłacalny, a większość ubezpieczycieli potraktuje tego typu przypadki jako szkody całkowite.
Chociaż każde zanurzenie samochodu w wodzie może być dla niego bardzo groźne, w przypadku niedużego kontaktu z deszczówką wciąż istnieje szansa na jego uratowanie. Zanim jednak zgłosimy się do odpowiedniego serwisu, warto samodzielnie zdemontować osłony podwozia i udrożnić wszystkie otwory odpływowe. Pozwoli to zminimalizować szkody, chociaż o całkowitym rozwiązaniu problemu korozji można z góry zapomnieć. Wymagałoby to rozkręcenia karoserii na części pierwsze i wymiany wszelkich przesiąkniętych wodą gąbek, pianek i mat. Jeśli woda sięgnęła jedynie dywaników w kabinie, powinniśmy bezwzględnie zdemontować wszystkie wykładziny podłogowe i elementy tapicerki, a następnie porządnie je wysuszyć. Można to zrobić m.in. przy wykorzystaniu specjalnych osuszaczy dostępnych w serwisach motoryzacyjnych.
Nieco gorzej wygląda sytuacja w przypadku elektroniki pojazdów. Jeśli jakieś moduły zostały, choć na chwilę zanurzone w wodzie, mogą być źródłem błędów, a także problemów z uruchomieniem pojazdu. Awarie mogą występować nawet w sterownikach, które nie miały bezpośredniego kontaktu z wodą. Dzieje się tak m.in. za sprawą nagromadzonej w pojeździe wilgoci, która przedostaje się do wnętrza modułów elektronicznych. W rzeczywistości istnieje duża szansa, że nawet po częściowym zalaniu, obwody elektroniczne auta nie odzyskają swojej sprawności. Nawet jeśli auto po wysuszeniu będzie sprawiało wrażenie sprawnego, nie oznacza to, że po pewnym czasie zalane podzespoły elektroniczne nie zaczną korodować.
Bez wątpienia jednak w najgorszej sytuacji są osoby, których pojazdy zostały zalane w czasie jazdy - na przykład przy wjechaniu na ulicę, na której poziom wody był o wiele wyższy, niż przypuszczał kierowca. Powstające w ten sposób fala może nie tylko zerwać plastikowe osłony pod autem, ale może też się dostać do układu dolotowego. Ponieważ ciecz jest całkowicie nieściśliwa - jej obecność w cylindrze powoduje zwykle zgięcie się korbowodu i zniszczenie całego silnika.
Podobne ryzyko istnieje także w momencie, kiedy woda zaleje zaparkowany pojazd. Jeśli w trakcie próby uruchomienia auta, silnik zassie wodę, mogą pogiąć się korbowody i może dojść do uszkodzenia głowicy. Zalana jednostka napędowa nadaje się tylko do generalnego remontu. Co niezwykle istotne - przy szkodzie tego typu zwykle wyłączona jest odpowiedzialność polisy Auto Casco. Dlatego wszelkie głębsze kałuże należy pokonywać tempem marszowym, na pierwszym biegu, a przed uruchomieniem zalanego auta najpierw trzeba upewnić się, że w silniku nie ma wody.