Polski Rambo w Ciechanowie. Policjanci pokazali mu co to „pierwsza krew”

Nie wiadomo, czy czy pojawił się w Ciechanowie w poszukiwaniu kolegów z wojska, ale z pewnością nie brał udziału w wojnie w Wietnamie. Mimo to rzutki 31-latek chciał być jak Rambo, ale rozwój jego błyskotliwej kariery stłumili ciechanowscy policjanci.

Zamiast gęstej dżungli Wietnamu jego polem bitwy stała się ciechanowska posesja, a wrogiem - bezbronne Infiniti. Gdy nocne powietrze przeszył okrzyk bojowy "Jestem Rambo!", przybyli na miejsce funkcjonariusze nie spodziewali się zapewne zobaczyć Sylwestra Stallone w bandanie. Wezwał ich mieszkaniec Ciechanowa, który zauważył człowieka próbującego włamać się do jednego z budynków. Do policjantów nie wybiegł jednak legendarny aktor, ale przesadnie pobudzony 31-latek. 

Ciechanowski Rambo bez happy endu

Kariera ciechanowskiego Rambo szybko dobiegła końca - funkcjonariusze nie musieli na szczęście stosować broni, wystarczyły środki przymusu bezpośredniego i kajdanki. Nie reagował na wydawane przez nich polecenia, nie chciał dobrowolnie poddać się kontroli, więc został zmuszony do tego siłą. Po obezwładnieniu wykonano badanie zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu - alkomat pokazał prawie 2 promile. 

Reklama

Rambo zaatakował Infiniti

Właściciel posesji po interwencji funkcjonariuszy sprawdziłł jakie szkody wyrządził rzutki 31-latek. Jak się okazało, w bojowym szale zaatakował zaparkowane na posesji Infiniti rysując karoserię i rozbijając lusterko. Mężczyzna uszkodził też pompę ciepła i niesprecyzowane w komunikacie policji "elementy budynku". Właściciel wycenił straty na 30 tys. zł. "Rambo" trafił do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut uszkodzenia mienia, za co grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat. 

Asp. Magda Zarembska z KPP w Ciechanowie ostrzega:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy