Pojechali w podróż dookoła świata. 100-letnim samochodem!

Jeśli wydaje się wam, że leciwy samochód nie może być w pełni użyteczny i strach odjeżdżać nim dalej, niż kilka kilometrów od domu, poznajcie Dirka i Trudy - parę z Holandii.

W 2012 roku wyruszyli oni w - trwającą z przerwami do dziś - samochodową wycieczkę dookoła świata. Ich środkiem transportu nie jest jednak pełnoletni Mercedes G, Jeep Wrangler czy Land Rover Defender. Ekscentryczna para przemierza świat za kierownicą wyprodukowanego przeszło 100 lat temu Forda T!

Holendrzy rozpoczęli swoją przygodę cztery lata temu, gdy wybrali się swoim wiekowym, w dosłownym tego słowa znaczeniu, Fordem w liczącą 22 tys. km trasę z holenderskiego Edam do Cape Town w Południowej Afryce. W 2013 roku przenieśli się ze swoim autem do Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie - w 180 dni - pokonali przeszło 28 tys. km. Kolejnym etapem ich podróży była Ameryka Południowa, gdzie stary Ford przejechał przeszło 26 tys. km.

Reklama

Niecodzienne wyzwanie obfitowało w szereg przygód. Jak wspomina Dirk - w Afryce, po usterce koła, musieli np. skorzystać z pomocy lokalnego kowala (przypominamy, ze części zamienne do Forda T sprzedawane były niegdyś w sklepach żelaznych - przyp. red.). Oprócz tego, pokonywanie dużych dystansów leciwym autem, nie wymaga wcale wożenia ze sobą przyczepy z narzędziami. W bagażniku Forda znajdziemy jedynie podstawowy zestaw każdego majsterkowicza - komplet śrubokrętów i kluczy oraz garść części eksploatacyjnych, jak np. paski klinowe czy opaski zaciskowe.

Aktualnie para ma nieplanowaną, dłuższą przerwę w podróży wynikającą z odbudowy ich pojazdu po poważnym wypadku. W 2014 roku na belgijskiej autostradzie Ford T staranowany został przez ciężarówkę. Samochód został bardzo poważnie rozbity - uszkodzeniom uległy m.in. obie osie pojazdu. Mimo tego para Holendrów nie porzuca planów dokończenia swojej samochodowej wyprawy dookoła świata. Jeszcze w tym roku Ford T rusza na trasę obejmującą Nową Zelandię, Australię, Indonezję i Indie. Wielki finał podróży dookoła świata planowany jest na przyszły rok w Europie Środkowej. Niewykluczone więc, że leciwe auto będzie można spotkać również na polskich drogach.

Przypominamy, że Ford T - praojciec wszystkich współczesnych samochodów popularnych - zadebiutował w 1908 roku i przetrwał w ofercie amerykańskiego producenta do roku 1927. Był pierwszym samochodem budowanym na linii montażowej, co pozwoliło znacznie skrócić czas produkcji pojedynczego egzemplarza. Dzięki temu wynalazkowi cena auta spadła z początkowych 950 dolarów w 1909 roku do zaledwie 360 w roku 1916! Samochód napędzany był benzynowym, uruchamianym elektrycznym rozrusznikiem (!), czterocylindrowym silnikiem o pojemności 2,9 l. Jednostka rozwijała moc około 20 KM (nominalnie 22,5 KM) i maksymalny moment obrotowy 112,5 Nm. Moc przenoszona była na tylne koła za pośrednictwem dwubiegowej przekładni. Prędkość maksymalna - w zależności od wersji - wahała się między 64 a 72 km/h.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy