Patologie na polskich drogach. Zobacz wideo

​W Polsce przybywa dobrych dróg i spada liczba wypadków oraz ich ofiar. Niestety do średniej europejskiej ciągle nam daleko. Dlaczego tak jest?

Jestem duży, mnie wszystko wolno...  Szczegóły na filmie
Jestem duży, mnie wszystko wolno... Szczegóły na filmieINTERIA.PL

Chodzi o mentalność. Polacy drogę traktują jak pole walki, spodziewając się ataku ze wszystkich stron i traktując innego kierowcę jak przeciwnika, a pieszego - jak zło konieczne. Do tego dochodzi  swobodne podejście do kwestii przepisów. W Polsce, podobnie jak we Włoszech, linia ciągła oznacza "nie wyprzedzaj", a podwójna linia ciągła - "naprawdę nie wyprzedzaj"...

Znaki ograniczeń prędkości traktuje się jak informacyjne, które podają prędkość "zalecaną", oburzamy się, że policjant zatrzymuje za jazdę z prędkością 78 km/h na ograniczeniu do 70 km/h... Czego on chce i o co w ogóle chodzi?

Jakby tego było mało, rowerzyści nie znają przepisów (i nikt od nich tego nie wymaga), piesi nagminnie przechodzą na czerwonym świetle, a po zmroku nie używają odblasków. To rzeczywistość, z którą każdy z nas ma codziennie do czynienia.

Na poniższym filmie, który otrzymaliśmy od czytelnika. Pokazuje on  kilka patologicznych zachowań z krakowskich  dróg. Biorąc pod uwagę, że to codzienność, to liczba ofiar wypadków wcale nie jest przesadnie wysoka... 

Ty też tak jeździsz?INTERIA.TVInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas