Opłata covidowa przy wymianie opon. Czy to legalne?

Żyjemy w trudnym dla biznesu czasie. Jedni zaciskają zęby i walczą o przetrwanie, inni koszty, związane z pandemią koronawirusa, próbują przerzucić na klientów lub nawet dodatkowo na niej zarobić. Służy temu tzw. opłata covidowa, wprowadzana m.in. przez niektórych przyjmujących prywatnie lekarzy i stomatologów. Okazuje się, że podobne zwyczaje pojawiają się również w motobranży.

- Wymieniałem opony w serwisie, należącym do sieci Norauto - opowiada jeden z krakowskich kierowców. - Dopiero po powrocie do domu zobaczyłem, że na fakturze za tę usługę figuruje pozycja o nazwie: "Procedura bezpieczeństwa Covid". Wyceniona na 4,99 zł. Kwota niewielka, więc machnąłem ręką. Później zacząłem się jednak zastanawiać, czy pobieranie takiej opłaty jest zgodne z przepisami. Tym bardziej, że nikt mnie o niej wcześniej nie poinformował...

Zdaniem prawników, powołujących się na stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przedsiębiorca może zażądać dodatkowych pieniędzy za swoją pracę, ale pod warunkiem, że poda całkowitą cenę usługi przed jej wykonaniem. Niedopuszczalne są natomiast sytuacje, gdy wiadomością o dodatkowych kosztach (często wielokrotnie wyższych niż owe niespełna 5 zł) klienci są zaskakiwani po fakcie lub na przykład już siedząc, znieczuleni, na fotelu dentystycznym.

Reklama

Jest jeszcze inna kwestia. Otóż przedsiębiorca ekstra wydatki, wynikające z konieczności zabezpieczenia siebie, usługobiorcy, miejsca i narzędzi pracy, naprawianego przedmiotu, pojazdu itp. może zaliczyć w koszty uzyskania przychodu, pomniejszając w ten sposób podatek. Jednoczesne obciążanie nimi klientów budzi zatem wątpliwości co najmniej natury etycznej.

Warto też zauważyć, że 4,99 zł, które zapłacił nasz czytelnik, to kwota brutto, zawierająca 0,93 zł podatku VAT. Na opłacie covidowej zarabia więc także fiskus, czyli budżet państwa.

Samej wspomnianej sieci serwisów i sklepów z artykułami motoryzacyjnymi jej pobieranie jednak najwyraźniej nie pomogło, gdyż Norauto całkowicie wycofuje się z Polski. Dlaczego? Nie wiadomo. Na firmowej stronie internetowej znajduje się jedynie baner, reklamujący związaną z likwidacją "wielką wyprzedaż". Zapytany o przyczyny rejterady znad Wisły pracownik jednej z placówek Norauto w Krakowie tylko wzrusza ramiona, mówiąc: "Nie mam pojęcia, nam też nikt na ten temat nic nie mówi...".

Norauto ma działać do końca kwietnia. Według spekulacji medialnych lokale, w których dotychczas funkcjonowało, przejmuje spółka Terg, właściciel Media Expert, firma z branży rtv i agd.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy