Opel kupiony przez PSA - jakie będzie to miało konsekwencje?
Doniesienia, które kilkanaście dni temu zatrzęsły branżą motoryzacyjną, stały się faktem. General Motors i PSA doszły do ostatecznego porozumienia w sprawie zmiany właściciela marek Opel i – bliźniaczej - Vauxhall.
Dzięki transakcji, której koszt wynieść ma 2,2 mln euro, francuskie PSA stanie się drugim, co do wielkości koncernem motoryzacyjnym w Europie (za Volkswagenem). Oznacza to również, że po wycofaniu z europejskich salonów aut marki Chevrolet ze Starego Kontynentu, na dobre znikną produkty General Motors! Amerykański koncern jest właścicielem Opla od przeszło 90 lat.
Chociaż transakcja opiewa na astronomiczną kwotę, w dalszej perspektywie PSA spodziewa się daleko idących oszczędności. Wstępne szacunki mówią, że do 2026 roku koncern zaoszczędzić może nawet 1,7 mld euro dzięki unifikacji modeli. Przejęcie Opla oznacza, że roczna sprzedaż samochodów marek PSA wzrośnie o - co najmniej - 1,2 mln pojazdów.
Zeszły rok zamknął się dla PSA zyskiem operacyjnym w wysokości 3,2 mld euro. To wynik o 18 proc wyższy niż dwa lata temu. Francuski koncern w zeszłym roku dostarczył klientom przeszło 3,1 mln samochodów.
Właścicielami PSA od 2014 roku są francuski rząd i chiński koncern Dongfeng Motors. Firmą - twardą ręką - rządzi były szef operacyjny Renault - Carlos Tavares. Wprowadzony przez niego proces restrukturyzacji zaowocował zwolnieniem części pracowników (głównie we Francji) i zamrożeniem płac. Przejęcie Opla przez PSA może więc oznaczać kolejna redukcję etatów. O swoje miejsca pracy najbardziej obawiać się mogą pracownicy fabryk w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Rządy obu krajów powołały specjalnych pełnomocników, których zadaniem jest koordynacja prac związanych ze zmianą właściciela. W szczególnie trudnej sytuacji wydaje się być Wielka Brytania. Decyzja o Brexicie znacznie osłabiła pozycję lokalnego rządu w negocjacjach. W brytyjskich fabrykach Opla zatrudnionych jest obecnie około 4,5 tys. pracowników. W niemieckich - ponad 18 tys. osób.
Póki co powodów do obaw nie mają raczej pracownicy polskich fabryk należących do General Motors. W skład spółki General Motors Manufacturing Poland wchodzą obecnie trzy zakłady. Największym jest - działająca od października 1998 roku - fabryka samochodów osobowych w Gliwicach, gdzie powstaje m.in. "Samochód Roku 2016" - nowy Opel Astra. Oprócz tego do firmy należą też: Zakład Produkcji Silników w Tychach i tyskie Centrum Usług Wspólnych. W sumie we wszystkich oddziałach General Motors Manufacturing Poland zatrudnionych jest około 4 tys. osób.
Astra od lat pozostaje fundamentem sprzedaży Opla. Polski zakład szczyci się wysoką jakością produkowanych pojazdów - dzięki projektom środowiskowym dotyczącym optymalizacji zarządzania energią - jest to też jeden z najlepszych zakładów GM pod względem zużycia energii. Na tle Niemiec i Wielkiej Brytanii niepodważalnym atutem Polski pozostają też stosunkowo niskie koszty pracy.
Pod znakiem zapytania pozostają natomiast losy australijskiego Holdena, o którym milczą dotychczas opublikowane komunikaty. Obecna oferta tego producenta składa się niemal wyłącznie z modeli Chevroleta (nie tak jeszcze dawno oferowanych również w Polsce) oraz Opla (Astra, Insignia i Cascada). Jest to o tyle istotne, że Holden Astra i Holden Cascada powstają w gliwickiej fabryce (Insignia w Rüsselsheim). Pytanie zatem, czy przejęcie Opla przez PSA nie będzie oznaczać zniknięcia z oferty Holdena modeli niemieckiej marki, co odbije się na ilości samochodów produkowanych w Gliwicach. Wiele wskazuje na taki właśnie scenariusz.
Ograniczona zostanie też najpewniej oferta amerykańskiego Buicka - można tam kupić Insignię (oferowaną jako Regal), Mokkę (Encore) oraz Cascadę. Podobnie jak w przypadku Holdena, również dla Buicka model ten produkuje gliwicka fabryka.
Niestety nie wiemy, czy w związku ze zmianą właściciela Opla polski rząd rozpoczął jakiekolwiek działania mające na celu ochronę miejsc pracy. Ministerstwo Rozwoju nie wystosowało w tej kwestii żadnego oficjalnego komunikatu.
Paweł Rygas