Odebrali złodziejowi samochód, a ten i tak go sprzedał. Jak to możliwe?
Po kilku miesiącach śledztwa policji udało się zatrzymać seryjnego włamywacza. Na poczet przyszłych kar zostały zabezpieczone dwa samochody, ale jak się później okazało, oskarżonemu nie przeszkodziło to w sprzedaniu jednego z nich. Czy to dlatego, że złodziej został uznany za "osobę zaufaną"?
Cztery lata temu ktoś włamał się do domku rekreacyjnego państwa Nowakowskich w Beskidzie Niskim. Łup złodziei można uznać za dosyć nietypowy.
- Wyłamane drzwi, okno, brak schodów jednych, drugich i brak kominka. Zniósł to wszystko ponad 200 m przez rzekę, aż do samochodu bo, tam wtedy nie można było podjeżdżać. I kominek 150 kg też ściągnął z tego domku po stoku. To musiał być bardzo pracowity złodziej - tłumaczy pan Dariusz.
Wezwana na miejsce policja wszczęła dochodzenie. Kilka miesięcy później udało się zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku, w trakcie innego włamania. Mężczyzna przyznał się wówczas również do wcześniejszych kradzieży.
- Okazało się, że kilkanaście osób okradł, kilkanaście domów - zaznacza pan Dariusz.
- Za te przestępstwa oskarżonemu została wymierzona kara roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności. W tym wyroku sąd orzekł na rzecz pana Nowakowskiego nawiązkę w kwocie 7000 złotych - informuje Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
W postępowaniu przygotowawczym prokurator w poczet przyszłych kar zabezpieczył dwa należące do włamywacza samochody. Pan Dariusz wiedząc o tym i mając w ręku tytuł wykonawczy, zwrócił się więc do komornika o wyegzekwowanie należności.
- Wiedziałem, że prokuratura wydała nakaz zajęcia samochodów - jedynego majątku, który złodziej miał. Wskazałem komornikowi, żeby dokonał egzekucji z nich. Po pół roku dowiedziałem się, że samochodów nie ma. Komornik nie wiedział, co się stało. Od policji, po dłuższym czasie, dowiedziałem się, że zostały przekazane na przechowanie temu złodziejowi - mówi Dariusz Nowakowski.
- Jeżeli skazany pozbył się tych samochodów wiedząc o tym, że są przedmiotem zabezpieczenia, to takie jego zachowanie wypełnia znamiona przestępstwa przewidzianego w art. 300 Kodeku Karnego - tłumaczy Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Reporter: Decyzję o tym, czy to mienie pozostaje na przechowaniu u dotychczasowego właściciela czy nie, to są decyzje podejmowane przez prowadzących postępowanie przygotowawcze?
Sędzia: Tak, to należy do decyzji tego podmiotu, który wydaje to orzeczenie o zabezpieczeniu.
- Samochody, które były przedmiotem zabezpieczenia, zostały przekazane złodziejowi, który zresztą miał już wielokrotnie wcześniej różne wyroki karne. I jemu właśnie przekazano, jako osobie chyba zaufanej, samochody do przechowywania - komentuje Dariusz Nowakowski.
Włamywacz obecnie przebywa w więzieniu. Od jego matki słyszymy, że gdy samochody wróciły, udało się jeden sprzedać. - No bo myśmy nic nie wiedzieli o tym zajęciu - mówi.
Do momentu wyemitowania materiału reporterzy "Interwencji" nie uzyskali odpowiedzi na pytanie dlaczego zabezpieczone pojazdy pozostawiono we władaniu złodzieja. Państwo Nowakowscy stracili nadzieję na odzyskanie swoich pieniędzy.
***