Od razu wiedziałem: to będzie ON

Wczoraj opublikowaliśmy pierwsze zdjęcia nowego Peugeota 207. Samochód ten zastępuje dobrze znaną i bardzo lubianą „dwieście szóstkę”. Zresztą nie tylko lubianą. Byli i tacy, którzy...zakochali się w tym samochodzie. Tak przynajmniej twierdzi jeden z naszych Czytelników...

To była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia .

- Szukałem niewielkiego, poręcznego, lecz wygodnego pojazdu do poruszania się po mieście. Kiedy w prasie pojawiły się zdjęcia zwiastujące nowy francuski samochód, od razu wiedziałem: to będzie ON – wspomina właściciel jednego z pierwszych w Krakowie Peugeotów 206.

Co go skusiło? To, co widzi się, przeglądając reklamowe foldery: zgrabna, zwarta sylwetka, przez speców przez marketingu szybko nazwana "kocią" (z kocimi oczami kojarzyły się również reflektory) oraz przestronne i estetyczne wnętrze.

Reklama

Zakupiony w październiku 1998 r. Peugeot w wersji XR Presence kosztował (ceny przeliczano wówczas według kursu franka francuskiego) dokładnie 33 983 zł. Dużo, jak na trzydrzwiowy samochód ze zwykłym, niemetalicznym lakierem, podstawowym silnikiem i nader ubogim, wedle dzisiejszych standardów wyposażeniem: wspomaganie kierownicy, jedna poduszka powietrzna, zderzaki w kolorze nadwozia, fotel pasażera ze schowkiem, czternastocalowe koła, kierownica regulowana na wysokość. Bez ABS, klimatyzacji, czy nawet tak oczywistego obecnie dodatku, jak elektrycznie sterowane szyby. Cóż, takie to były czasy, takie, niewygórowane, wymagania polskich klientów...

Najwięcej rozczarowań przyniósł naszemu Czytelnikowi silnik. Jednostka benzynowa o pojemności 1124 ccm i mocy 60 KM (przy 5500 obr./min) nie zapewnia "dwieścieszóstce" imponujących osiągów. Auto – według danych katalogowych – rozwija prędkość maksymalną 158 km/h i rozpędza się od 0 do 100 km/h w ciągu 15,2 sekundy. Z obserwacji właściciela wynika, że w rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Aby Peugeotem 1.1 jeździć w miarę dynamicznie, biegi trzeba zmieniać przy wysokich obrotach, co, niestety, odbija się na zużyciu paliwa – zimą, w mieście, potrafi ono sięgać nawet 10 litrów na 100 km.

Za to wnętrze potwierdziło obiecywane przez foldery zalety. Kierowca i siedzący obok niego pasażer mają naprawdę mnóstwo miejsca. Nie brakuje go także nad głowami. Z tyłu jest oczywiście dużo ciaśniej, na domiar złego usadowienie się na kanapie wymaga odrobiny gimnastyki. Przeszklenie pojazdu (łączna powierzchnia szyb w 206 jest ponoć większa niż w vanie 806) zapewnia doskonałą widoczność i ułatwia parkowanie. Gruba kierownica dobrze leży w dłoniach. Wszystkie przełączniki i pokrętła zostały rozsądnie rozplanowane. Uwagę zwraca ogromny schowek w konsoli. Całkiem spory jest także bagażnik. Zwinne, zwrotne auto bez problemów radzi sobie w gęstym, miejskim ruchu.

Na liczniku kilometrów widnieje liczba 40 000 km. Bardzo niewiele, jak na ponadsiedmioletni samochód, ale pamiętajmy, że są to kilometry przejechane w nader ciężkich warunkach, bo wyłącznie w mieście. Dziurawe ulice, nieustanne hamowania i starty spod świateł, niedogrzany silnik itd. Wystawiane na takie próby auto okazało się niezawodne. Przez prawie 7 lat jeździło praktycznie bezawaryjnie.

Dopiero niedawno zaczęło się trochę sypać. W czerwcu ubr. nawalił elektrowentylator chłodnicy (395 zł). Potem padł akumulator. Zepsuła się cewka zapłonowa (520 zł). Podczas przeglądu rejestracyjnego okazało się, że zapiekł się cylinderek hamulcowy w jednym z tylnych kół (80 zł). Dodajmy do tego wymianę klocków, tarcz hamulcowych i końcowego tłumika (po 26 800 km, części – dobrej jakości zamienniki, łączny koszt naprawy ok. 520 zł), świec, tylnej wycieraczki i 2-3 żarówek. To wszystko. Zawieszenie i układ kierowniczy spisują się bez zarzutu. Nadwozie nie podaje się korozji. Na tapicerce po z górą 7 latach nie widać śladów zużycia. Podobnie na plastikach, skądinąd, zdaniem estetów, zbyt twardych i ponurych.

Pierwsze dwa przeglądy okresowe (co 2 lata, silnik jest smarowany olejem syntetycznym) zostały wykonane w ASO. Od tego czasu samochód znajduje się pod opieką mechaników ze stacji jednej z tanich sieci obsługi.

Co najbardziej denerwuje naszego Czytelnika w jego samochodzie? Trudny do wyeliminowania, dokuczliwy hałas powstający na styku zaczepu i wspornika mocującego tylną kanapę. Generalnie właściciel jest jednak ze swojego Peugeota bardzo zadowolony i ani myśli się z nim rozstawać. Co zresztą mógłby kupić za pieniądze uzyskane ze sprzedaży blisko 8-letniej "dwieścieszóstki"? na „207” na pewno nie starczy...

A poniżej linki do tekstów o samochodach używanych, które opisywaliśmy w naszym serwisie: Saab 900, ford sierra, audi 80, golf II, mercedes W124, daewoo lanos, nissan primera 1.6 16V, opel astra mk1, fiat seicento, skoda felicia, alfa 155, citroen xsantia, volvo 244, daewoo tico, renault thalia.

Chcesz dowiedzieć się jakie są ceny aut używanych? Jeżeli tak to kliknij TUTAJ.

Aby poznać opinie właścicieli ich samochodów, dowiedzieć się co się psuje w ich pojazdach, jakich samochodów unikać, a jakie auto warto kupić wejdź na stronę poświęconą Motoocenom. To TUTAJ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: silnik | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy