Nowe laserowe radary zarobią miliony
Policjanci testują nowe laserowe mierniki prędkości. Jeden kosztuje 55 tys. zł, ale już wiadomo, że inwestycja się szybko zwróci. W sumie do 2020 roku komenda główna kupi 400 urządzeń.
Wstępnie mówiło się o urządzeniu LTI 20/20 TrueCam. Jak się jednak okazuje pierwsze sztuki, które trafiły na testy do policji w Bielsku-Białej to amerykański LaserCam4. Oba urządzenia mają podobne funkcje i 52 godziny służby przyniosły 185 mandatów na łączną kwotę 24 tys. zł.
Co ważne kierowcy przy pomiarach LaserCam4 nie będą mogli się już wykręcać od nałożonej kary, powołując się na brak udokumentowania, że to ich dotyczył pomiar. Tak było w przypadku urządzeń starszego typu Rapid-1A i Iskra-1, które nie rejestrowały sprawcy wykroczenia.
LaserCam4 nie tylko mierzy prędkość, ale także robi zdjęcie mierzonego samochodu i potrafi nagrać film z pomiaru. Wyposażony jest także w duży wyświetlacz i drukarkę, na której policjant może natychmiast wydrukować zdjęcie i przedstawić je jako dowód sprawcy.
Dzięki tym funkcjom policjanci będą wykorzystywać mierniki prędkości także do wyłapywania kierowców, którzy np. rozmawiają przez telefon bez zestawu głośnomówiącego lub mają niezapięte pasy bezpieczeństwa.
Prosta matematyka
Jeden laserowy miernik prędkości wykorzystywany w Bielsku-Białej w 52 godziny "zarobił" 24 tys. zł. Zakładając, że pracował przez 8 godzin dziennie, daje to średnio 461 zł na godzinę. A to z kolei 3692 zł dziennie.
W roku (250 dni roboczych) jedno takie urządzenie jest zatem w stanie przynieść do budżetu 923 tys. zł. W sumie do 2020 roku do policji ma trafić 400 mierników LaserCam4.
Kolejne testy odbywają się na Śląsku, później LacerCam4 ma trafić do Warszawy.
Mamy nadzieję, że mierniki prędkości, które rzetelnie mierzą prędkość i wskazują bezspornie sprawcę wykroczenia, wpłyną na poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach, nie tylko na poreperowanie budżetu. Przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Jules