Nowe fakty po tragicznym wypadku na Słowacji

Znamy nowe fakty dotyczące tragicznego wypadku, do jakiego doszło w niedzielę na drodze nr 78 w okolicach słowackiej miejscowości Dolny Kubin. W spowodowanym przez Polaków zdarzeniu zginął 57-letni obywatel Słowacji.

Na udostępnionym przez słowacką policję nagraniu widać trzy pędzące lewym pasem ekskluzywne samochody na polskich numerach rejestracyjnych: Mercedesa C 43 AMG (385 KM), Ferrari 458 Italia (570 KM) i Porsche Cayenne Turbo (500 KM) poprzedniej generacji.

Zdaniem świadków ich kierowcy - nie zważając na duży ruch i ograniczenia prędkości - mieli urządzić sobie swoiste "wyścigi" na trasie: Rajeckie Teplice - Žilina - Strečno - Krpeľany - Kraľovany - Parnica - Dolny Kubin. Finał szaleńczej jazdy miał, niestety, dramatyczny obrót. W czołowym zderzeniu Porsche Cayenne i Skody Fabii zginął kierowca czeskiego auta. 57-letni Stefan podróżował wraz z 50-letnią żoną i 21-letnim synem. Pozostali pasażerowie również odnieśli obrażenia, żona kierowcy - poważne.

Reklama

Na udostępnionym przez słowacką policję nagraniu dokumentującym przebieg zdarzenia widać trzy pędzące lewym pasem samochody. Czarny mercedes, zdążył wykonać manewr wyprzedzania ze stosunkowo dużym marginesem bezpieczeństwa. Nie zmienia to jednak faktu, że oba pasy rozdziela w tym miejscu linia ciągła.

Kierowca żółtego ferrari i jadącego mu "na ogonie" porsche nie mieli tyle szczęścia. Nagłe hamowanie włoskiego auta najwyraźniej zaskoczyło prowadzącego niemieckiego SUVa. Auto uderzyło w tył poprzedzającego samochodu po czym czołowo zderzyło się z jadącą z przeciwka skodą.

Kierowca skody nie miał żadnych szans na uniknięcie zderzenia - na jednym pasie znajdował się wyprzedzany samochód, na środku drogi jadące slalomem (po uderzeniu w tył) ferrari, a na lewym pasie znalazło się porsche. Dodatkowo droga w tym miejscu z obu stron jest ograniczona barierami.

Słowackie media podkreślają, że wszystkie z pędzących lewym pasem pojazdów miały polskie numery rejestracyjne. Policja potwierdziła, że wszyscy trzej polscy kierowcy, jeszcze w niedzielę, trafili do aresztu. Mundurowi wystąpili już do prokuratury z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie.

42-latkowi, który kierował Porsche Cayenne, za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kara pozbawienia wolności od 2 do 5 lat. Policjanci podkreślają jednak, że przy szczególnie drastycznym łamaniu przepisów wymiar kary może zostać podniesiony do 9 lat.

Funkcjonariusze badają też, w jakim stopniu do zdarzenia przyczyniła się pozostała dwójka naszych rodaków - 27-latek kierujący ferrari i 26-letni kierowca mercedesa. Za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym obu grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 3 lat.

Za pośrednictwem lokalnych mediów słowacka policja apeluje o kontakt do wszystkich świadków wypadku, którzy mogą rzucić nowe światło na okoliczności zdarzenia. Prosi o kontakt również osoby, które były świadkami wcześniejszej jazdy Polaków i apeluje o dostarczanie nagrań z pokładowych kamerek.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama