Nie daj się zastraszyć policji!
Od kiedy telefony komórkowe stały się też aparatami fotograficznymi i kamerami zdolnymi do nagrywania niezłej jakości filmów, w Internecie roi się od ciekawych materiałów nagranych przez zwykłych obywateli.
Dzięki temu, chociażby przy pomocy serwisu poboczem.pl, każdy z nas skutecznie walczyć może z wieloma patologiami - upublicznienie wykroczenia przynosi przeważnie dobry skutek.
Na naszą redakcyjną skrzynkę często dostajemy zdjęcia różnych drogowych wykroczeń, części z nich dopuszczają się również stróże prawa. Z takimi przypadkami walczymy z całą stanowczością. Każda tego typu sprawa spotyka się z naszą reakcją i pismem skierowanym do rzecznika prasowego konkretnej jednostki policji czy straży miejskiej. Wychodzimy bowiem z prostego założenia - jeśli z prawa drwić będą osoby mające je egzekwować, na drogach zapanuje kompletna anarchia.
Zwłaszcza teraz, gdy wielu z nas wybiera się na zagraniczne urlopy, trzeba jednak pamiętać, że zrobienie zdjęcia funkcjonariuszowi policji może się dla nas źle skończyć.
Prawo w Polsce zezwala na fotografowanie ludzi wykonujących swoje obowiązki służbowe. Dotyczy to również policjantów, strażaków czy wojskowych. "Na służbie" policjant jest osobą publiczną i każdy obywatel ma prawo robić mu zdjęcia lub filmy, a nawet, bez narażania się na żadne konsekwencje, publikować te materiały. Oczywiście funkcjonariusze często nie życzą sobie upamiętniania ich wybryków i zastraszają obywateli żądając np. okazania legitymacji prasowej i strasząc wnioskami do kolegium, ale warto pamiętać, że prawo stoi po naszej stronie. Funkcjonariusza publicznego na służbie fotografować może każdy, nie tylko dziennikarze.
Przykład chamskiego zachowania polskich policjantów z Konina i bezpodstawnego zatrzymania obywatela można zobaczyć tutaj:
Sprawą tego filmiku zajęła się jedna z komercyjnych telewizji. Bezprawnie zatrzymany obywatel został ukarany mandatem w wysokości 500 zł za "utrudnianie czynności służbowych", sprawa będzie miała swój finał w sądzie grodzkim.
Niestety, wielu innych krajach przepisy nie są tak liberalne, jak w Polsce i nie pozwalają na filmowanie/robienie zdjęć policjantom na służbie. Gdy nasza policja często sama publikuje zdjęcia funkcjonariuszy (np. akcja "Poznaj swojego dzielnicowego"), w USA czy Włoszech funkcjonariusze publiczni, chociażby ze względu na możliwość zamachów, chronieni są prawnie przed robieniem im zdjęć.
Kara, jaka grozi nam za złamanie tego zakazu może być bardzo surowa. Amerykańskie media "żyją" ostatnio sprawą pewnego motocyklisty, który sfilmował swoje spotkanie z funkcjonariuszem drogówki, a film umieścił na jednym z popularnych serwisów internetowych. W kwietniu policjanci przeszukali mieszkanie mężczyzny a on sam spędził aż 26 godzin w areszcie. Niestety, sprawa na tym się nie skończyła - za nagranie policjanta bez jego zgody grozi mu aż do 16 lat pozbawienia wolności!
Cała sprawa wywołuje wiele kontrowersji, zwłaszcza że nagrany przez motocyklistę filmik ukazuje nieprawidłowe zachowanie funkcjonariusza. Nieumundurowany policjant, który poruszał się nieoznakowanym radiowozem, w czasie zatrzymania wyciągnął broń, bez wcześniejszego informowania, kim jest.
Oto filmik nagrany przez Amerykańskiego motocyklistę:
Jeszcze raz przypominamy, że konsekwencje związane z filmowaniem/fotografowaniem policjanta na służbie mogą nas czekać wyłącznie zagranicą. Prawo do fotografowania/filmowania policjanta na służbie ma w Polsce każdy obywatel. Próba zastraszenia przez funkcjonariusza lub żądanie okazania np. legitymacji prasowej to jawne łamanie przepisów prawa.
W takiej sytuacji - tak, jak uczynił to autor nagrania z Konina - radzimy nie wyłączać telefonu i udokumentować zachowanie policjantów czy strażników miejskich. W podobnych sytuacjach oferujemy, rzecz jasna, naszą pomoc.
Spotkaliście się z podobnym zachowaniem polskiej policji?