Miała być warszawa, a powstała wołga

Prototyp Warszawy 210, który wyjechał z prototypowni FSO w 1964 r., widziała tylko garstka ludzi.

Warszawa 210 / Kliknij
Warszawa 210 / Kliknijtygodnik "Motor"

Pierwsze jazdy próbne przeprowadzono na torze fabrycznym zlokalizowanym naprzeciw fabryki, po drugiej stronie ul. Stalingradzkiej (dziś ul. Jagiellońskiej), nad Wisłą.

Tam też zrobiono jedyne, czarno-białe, zdjęcia prototypu. O Warszawie 210 można było pisać, ale nie można było jej pokazywać, zapewne aby uniknąć skojarzeń z Wołgą GAZ-24, którą jakoby zbudowano w oparciu o dokumentację "210".

W broszurach wydawanych przez FSO z różnych okazji jest mowa o tym prototypie, ale jego zdjęć nie ma. Ale za to w albumie wydanym w 1986 r. z okazji 35-lecia fabryki na Żeraniu jego autorowi, Zdzisławowi Konieczniakowi, udaje się przemycić ciekawe zdanie: "W połowie lat sześćdziesiątych inżynierowie [...] FSO zbudowali prototyp Warszawy 210, który miał zostać następcą samochodu 223. Nadwozie Warszawy 210, bardzo podobne do Wołgi, zaprojektował inż. Stanisław Łukaszewicz". I to tłumaczy dlaczego "210" została skazana na niepamięć.

Auto do 1979 r. przechowywano w OBR SO. 9 czerwca 1979 r. przekazano je do Muzeum Techniki PKiN, ale nie do wystawienia, tylko - jak w 1998 r., w liście do "Motoru" stwierdził dyrektor Muzeum Jerzy Jasiuk - do ukrycia. "Muzeum, przejmując samochód, spotkało się ze stanowczym życzeniem, aby darem się nie chwalić" - pisał. "210" została wywieziona z Warszawy i... zniknęła. Odnalazł ją w 1998 r. dziennikarz "Motoru" w magazynie staroci Muzeum Staropolskiego w Sielpi koło Końskich. Po publikacjach w tygodniku Muzeum Techniki zobowiązało się Warszawę 210 odrestaurować. Dziś jest ona ozdobą jego motoryzacyjnej kolekcji.

Zbigniew D. Skoczek

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas