Kierowcy ciężarówek uprawiają paliwowy biznes
Kolejki ciężarówek czekających na wjazd z Polski na Białoruś i z Białorusi na Litwę tworzą się z powodu uprawiania przez kierowców "biznesu paliwowego" - oświadczył rzecznik Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Alaksandr Ciszczanka.
"Uprawiany przez kierowców ciężarówek biznes paliwowy prowadzi do powstania kolejek na granicy - oznajmił Ciszczanka. - To już klasyczny schemat: z Polski na Białoruś jadą z pustym bakiem, a z Białorusi na Litwę - z pełnym".
Ceny paliwa na Białorusi są znacznie niższe niż w Polsce i na Litwie. Według Państwowego Komitetu Granicznego firmy spedycyjne stosują przy tym taką praktykę, że samochody ciężarowe wjeżdżają na teren Białorusi przez granicę polską, a wyjeżdżają przez litewską i łotewską.
Jak dodał, po zatankowaniu na Białorusi kierowcy ciężarówek mogą dojechać, nie zatrzymując się po drodze na stacji benzynowej, nawet do Holandii i z powrotem. "Uwzględniając różnicę w cenie paliwa, można policzyć zysk. Korzystają z tego zarówno litewscy, jak i białoruscy oraz polscy kierowcy" - powiedział.
Według danych Państwowego Komitetu Granicznego, o godz. 11 rano w poniedziałek na wjazd na Litwę czekało na przejściach granicznych od strony Białorusi po 100, 200, a nawet 230 ciężarówek, a na wjazd na Białoruś - tylko po 5-10. Ze strony Polski na wjazd czekało 50-300 ciężarówek, a w drugą stronę praktycznie nie było kolejki.
Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Anna Wrona poinformowała, że na wjazd na Białoruś ciężarówki muszą obecnie czekać na przejściach w Bobrownikach i Kuźnicy odpowiednio po 12 i 16 godzin, a w Koroszczynie - nawet 20.