Jechał z dzieckiem do szpitala, spowodował kolizję

Kierowca, zaniepokojony stanem dziecka, które wymagało interwencji lekarskiej, spowodował kolizję. Na szczęście pomogli mu przybyli na miejsce policjanci.

5 sierpnia po południu dyżurny wiślańskiego komisariatu został powiadomiony o kolizji ulicy 1 Maja i Wyzwolenia. Sprawcą był 34-letni mieszkaniec Koniakowa, który uderzył swoim Audi w tył innego samochodu.

Mężczyzna powiedział policjantom, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, że spieszył się do szpitala z synem. Okazało się, że 10-miesięczne dziecko połknęło metalową śrubkę i zaczęło się krztusić. Karetka nie mogła szybko dojechać więc postanowił sam pojechać do lekarza. Podczas jazdy do szpitala, zaniepokojony mężczyzna zwracał uwagę nie tylko na drogę, ale i cały czas musiał mieć pod kontrolą dziecko, do którego się odwracał. Chłopiec co chwilę się krztusił. W Wiśle utknęli w korku, a później mężczyzna uderzył w inne auto.

Reklama

Dyżurny wiślańskiego komisariatu szybko skonsultował się z dyspozytorem pogotowia. Okazało się, że wszystkie karetki są zajęte. W związku z tym, że stan zdrowia chłopca był niepokojący, policjanci podjęli decyzję o przewiezieniu go do szpitala. Oficer dyżurny skierował na miejsce zdarzenia kolejny patrol. Dwaj dzielnicowi z Wisły zabrali ojca z dzieckiem do radiowozu i przetransportowali do szpitala, gdzie chłopiec otrzymał pomoc.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama