Jakie zarzuty usłyszy pirat z białego BMW M3?

​- Warszawski pirat nie uniknie odpowiedzialności - zapowiada szef policji generał Marek Działoszyński. Mężczyzna nie ma ważnego prawa jazdy, ale mógłby odpowiadać za narażenie kierowców na śmierć lub nawet za zagrożenie katastrofą w ruchu lądowym.

Szalejący BMW Robert N. już wcześniej miał kłopoty z policją
Szalejący BMW Robert N. już wcześniej miał kłopoty z policjąInformacja prasowa (moto)

Kierowca białego BMW M3 na zamieszczonym w sieci filmie (video znajdziesz TUTAJ)pędzi ulicami Warszawy z prędkością 200 kilometrów na godzinę, przejeżdża na czerwonym świetle i wymusza pierwszeństwo.

Komendant główny policji powiedział IAR, że pirat nie uniknie odpowiedzialności mimo, że podczas swojego "rajdu" nie został zatrzymany przez policję. Marek Działoszyński podkreśla, że policja ma materiał dowodowy w postaci nagrań z monitoringu i nagrania zamieszczonego przez samego kierowcę. - Sami zamieścili materiał dowodowy w tej sprawie. Bardzo im za to dziękujemy. Ich brak rozsądku i w tym zakresie zostanie przez nas skrupulatnie wykorzystany - powiedział komendant.

Marek Działoszyński podkreśla, że wprowadzone ostatnio przez policję zasady nie ulegną zmianie. Za spowodowanie groźnego wypadku i niebezpieczne zachowanie będą odbierane prawa jazdy. Chodzi między innymi o sytuacje, kiedy pirat drogowy zmusza innych kierowców do ucieczki na pobocza, czy przegania pieszych z przejścia.

Policja podkreśla, że znają tożsamość warszawskiego pirata. Prawdopodobnie jeszcze dziś zostanie przesłuchany. Z danych policji wynika, że jest to człowiek, który zajmuje się jazdą zawodowo, brał udział w rajdach. (tak naprawdę Robert N. nie jest rajdowcem, a bierze udział w zawodach driftu - przyp. red).

- Warszawski pirat drogowy nie jest prawdziwym rajdowcem - uważa Kajetan Kajetanowicz. Czterokrotny mistrz Polski rajdów samochodowych powiedział IAR, że nie można w ten sposób narażać na niebezpieczeństwo innych kierowców. Kierowca białego bmw na zamieszczonym w sieci filmie pędzi ulicami Warszawy z prędkością 200 kilometrów na godzinę, przejeżdża na czerwonym świetle i wymusza pierwszeństwo.

Kajetan Kajetanowicz podkreśla, że prawdziwi zawodowcy jeżdżą na torach i na przygotowanych, zamkniętych odcinkach dróg, a nie ryzykują życie ludzi na ulicach. Zamiast, jak mówi, "gwiazdorzenia" w ruchu miejskim można sprawdzić swoje umiejętności na zamkniętych torach, czy wyłączonych z ruchu odcinkach tras podczas imprez rajdowych. - Początkujący mogą próbować swoich sił na dużych placach manewrowych, podczas tzw. KJS-ów, czyli Konkursowych Jazd Samochodem - radzi rajdowiec.

Przypomnijmy, że szalejący BMW Robert N. już wcześniej miał kłopoty z prawem. W marcu przez 35 km uciekał krajową "siódemką" przed policją. Pościg zakończył się rozbiciem samochodu.

Pościg za piratem na drodze 7motoryzacja.interia.plInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas