Jakie kary za brak alkomatu w samochodzie?
Obowiązek wyposażania od 2015 r. pojazdów w alkomaty zostanie uregulowany w drodze rozporządzenia - poinformował premier Donald Tusk. Dodał jednak, że kierowcy będą karani za brak tego urządzenia dopiero po upływie pewnego czasu od wprowadzenia nowych przepisów.
W środę Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu zapowiedział, że nowe rozwiązania w tym zakresie zostaną przygotowane szybko. "Treść rozporządzenia będzie gotowa szybko. Sądzę, że optymalnie byłoby ten rok poświęcić na edukację i przygotowanie ludzi do tego. Wprowadzić przepis od 1 stycznia 2015 r. i zastanowimy się, od kiedy wprowadzić karalność za nieposiadanie (alkomatu w aucie)" - powiedział Tusk.
"My nie chcemy robić tego przeciwko ludziom. Chcielibyśmy żeby obyczaj sprawdzania siebie, wtedy kiedy jesteśmy niepewni, stał się powszechny. Odrobina przymusu i maksimum samoświadomości powinna tutaj być taką najlepszą mieszanką" - podkreślił premier.
To, że od 2015 r. każdy pojazd obowiązkowo będzie musiał być wyposażony w alkomat, premier zapowiedział we wtorek. Tego dnia rząd przyjął rekomendacje zmian w prawie dotyczące pijanych kierowców, które mają wpłynąć na zmniejszenie zjawiska pijanych kierowców. "Nie będzie obowiązku korzystania z alkomatu, ale obowiązek posiadania alkomatu, jak sądzimy, spowoduje radykalny wzrost korzystania z tego urządzenia prewencyjnie przez samych kierowców" - mówił premier.
Premier określił koszt zakupu alkomatu na 5-10 zł. Za tyle można kupić najtańsze niecertyfikowane chińskie produkty, który podają przypadkowe wyniki. W miarę dokładne alkomaty przeznaczone do prywatnego użytku kosztują około 150-200 zł i wymagają - nawet nieużywane - regularnej kalibracji, czego może dokonać wyłącznie producent lub wyspecjalizowana firma. Nie jest to usługa darmowa.
Rząd proponuje także, by kierowca, który po raz pierwszy zostanie przyłapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu, tracił prawo jazdy na okres od 3 do 15 lat (obecnie jest to od roku do 10 lat), płacił co najmniej 5 tys. zł nawiązki. Wyrok w takiej sprawie ma być publicznie ogłaszany. Osoby, które po raz drugi zostałyby przyłapane na jeździe pod wpływem alkoholu, traciłyby prawo jazdy na co najmniej 5, a maksymalnie 15 lat. W tym wypadku nawiązka ma wynosić minimum 10 tys. zł.
Inicjatywa rządu ma związek z tragedią w Kamieniu Pomorskim, gdzie 1 stycznia kierowane przez pijanego 26-latka BMW wypadło z drogi i wjechało w grupę ludzi. Zginęło pięć dorosłych osób i jedno dziecko. 8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka trafili do szpitala. Szczecińska prokuratura przedstawiła sprawcy tragedii zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwym katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 15 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do winy. Został aresztowany na trzy miesiące.