Krótki 65 kilometrowy odcinek specjalny, jaki przygotowali organizatorzy dla zawodników w piątym dniu rajdu, mimo kilku trudnych fragmentów nawigacyjnych nie przysporzył załogom RMF Caroline Team wielu problemów. Wszystkie cztery duety dotarły do mety w wyśmienitych nastrojach i jak zwykle w czołówce.
Szósty dzień zmagań na "małym Dakarze" to najdłuższy liczący łącznie 470 kilometrów etap zwany Hanibalem. Jak zgodnie twierdzą zawodnicy i organizatorzy to dzień prawdy. Długość tego extremalnego etapu, zmęczenie zawodników i sprzętu oraz przygotowane na nim liczne przeprawy, na których poziom wody niejednokrotnie sięga do dachu terenówek pokazuje jak twardzi ludzie startują w rajdzie Drezno-Wrocław. Niejednokrotnie wiele ryzykują aby uzyskać jak najlepszy czas czy miejsce.
Zanurzone po dach auta, zmasakrowane liny holujące, urwane koła, zalane silniki, woda, piach to typowy widok na Hanibalu. Wielu zawodników mimo tego, że od startu do tego etapu minęła już doba nie powróciło do campu. Załogi RMF Caroline Team są już od kilku godzin na miejscu.
Nieoficjalne wyniki klasyfikują Marka Schwarza z Wojtkiem Kałamagą w ścisłej czołówce rajdu. Rafał Płuciennik z Jarkiem Cieślą oraz Mirek Kozioł z Robertem Januszewskim także nie oddają łatwo pola rywalom i każdego dnia przemieszczają się w górę tabeli. Aleksander Szandrowski z pilotem Sławkiem Gajewskim mieli niestety na wczorajszym etapie awarię. Urwany krzyżak wału nie pozwolił im na kontynuowanie jazdy na Hanibalu i po zaliczeniu pierwszego OSu musieli wyruszyć wprost do bazy. Na szczęście dzięki ciężkiej całonocnej pracy mechaników wszystkie załogi Carolinek wystartują dziś do kolejnego etapu. Jasiek Nałęcz