Fotoradary straży miejskiej wciąż pod znakiem zapytania
Prokuratura Generalna zostaje przy swoim zdaniu w sprawie karania mandatami za zdjęcia wykonane przez fotoradary stacjonarne należące do straży miejskiej.
Wczoraj Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury dotyczącą przypadku mieszkańca Szczecina. Uznał, że strażnicy mają prawo korzystać z fotoradarów stacjonarnych.
Prokuratura Generalna nie zamierza odpuszczać w sprawie fotoradarów. Czeka na kolejne decyzje składu sędziów. Przed wydaniem ostatecznego wyroku jest jeszcze jedna kasacja.
Jeśli Sąd Najwyższy podtrzyma swoje wcześniejsze zdanie, to nie będziemy już powtórnie kierować wniosków - powiedział dziennikarzowi RMF FM jeden z wysokich rangą prokuratorów.
Gdyby sąd uznał kasację, to posypałoby się tysiące kolejnych wniosków ukaranych przez strażników kierowców.
Wygląda więc na to, że batalia prokuratury i Rzecznika Praw Obywatelskich, który także podziela zdanie Andrzeja Seremeta w tej sprawie, jeszcze się nie skończyła.
Przypomnijmy, że Sąd Najwyższy rozpoznawał kasację Prokuratora Generalnego od wyroku Sądu Okręgowego w sprawie ukarania przez straż miejską kierowcy pojazdu, który nie zastosował się do czerwonego światła, a wykroczenie to zarejestrowane zostało przez fotoradar stacjonarny.
Prokurator Generalny w kasacji zarzucał m.in. błędne uznanie przez sąd, że straż miejska uprawniona jest do "wykonywania czynności z zakresu kontroli ruchu drogowego z wykorzystaniem stacjonarnych urządzeń rejestrujących". PG wnosił o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz wyroku sądu pierwszej instancji i umorzenie postępowania.
SN uznał, że w dniu wykroczenia strażnicy mogli robić zdjęcia ze stacjonarnego fotoradaru, a także po zmianach w prawie w 2010 roku w żadnym wypadku nie można twierdzić, że straż miejska takie prawo utraciła - wynika z uzasadnienia.
Oznacza to, że jeżeli będzie jakiekolwiek zdjęcie wykonane fotoradarem i nie będzie budziło wątpliwości kto jest kierowcą, to trzeba będzie taki mandat zapłacić.