Ferrari F80. Szkoda, że nie wyjedzie na drogi...
Samochód kupuje się oczami. Potentaci motoryzacyjni nie szczędzą środków na utrzymanie i rozwój swoich pracowni stylistycznych.
Zatrudnieni w nich artyści przemierzają świat w poszukiwaniu inspiracji dla przyszłych projektów. W przypadku marek premium dziesiątki projektantów miesiącami pracować mogą nad jednym detalem.
Od kiedy dostęp do zaawansowanych programów graficznych i wydajnych komputerów przestał być problemem, zawodowcom wyrosła jednak konkurencja. Tzw. wirtualny design stał się hobby dla licznej rzeszy grafików wrażliwych na szeroko pojęte piękno. Niekiedy wyniki ich wielomiesięcznych prac zawstydzić mogą niejedno renomowane biuro projektowe...
Auto, które prezentujemy to dzieło włoskiego stylisty Adriano Raeli. Samochód, którego pierwsze szkice powstały już w zeszłym roku, ochrzczony został przez swojego twórcę mianem Ferrari F80.
Adriano Raeli nie jest w żaden sposób związany z Ferrari. Trudno uznać go jednak za nowicjusza. Podstawy samochodowego designu zgłębił studiując w Art Center College of Design w kalifornijskiej Pasadenie. Oczywiście nie sposób przypuszczać, by wykreowane przez Włocha auto kiedykolwiek trafiło na ulice. Raeli traktuje jednak swoje projekty bardzo poważnie.
Oprócz komputerowych grafik, stworzył też makietę pojazdu w skali 1:5.
Auto - czysto teoretycznie - miałoby być napędzane 6,3-litrowym V12 o mocy 740 KM wspomaganym - zapożyczonym z Formuły 1 - systemem KERS zapewniającym zastrzyk dodatkowych 160 KM.
Trzeba przyznać, że Ferrari nie miałoby raczej problemu ze sprzedażą pojazdu o takiej prezencji...