Dwulatek na środku skrzyżowania, a ojciec tylko się patrzył
Świadkowie musieli zareagować w sprawie przestraszonego dziecka, ponieważ jego rodzic, chociaż widział całą sytuację, nie przejawiał chęci do interweniowania.
Do zdarzenia doszło nieopodal stacji metra Racławicka w Warszawie. W środę po południu na wysepce rozdzielającej pasy ruchu na rowerku jeździł 2-latek. Na wideo widać, że dziecko pozostawiono bez opieki.
- Ludzie wokół byli przerażeni, także ja. Z mojej strony jezdni nikt nie mógł pomóc, bo ciągle jeździły samochody. Dziecko zachowywało się niespokojnie. W pewnym momencie podszedł do niego kierowca taksówki, który zatrzymał auto. Najgorsza była obojętność ojca. Stał w oddali i czekał na zmianę świateł. Nie wykazywał żadnych emocji i nie próbował podejść - opowiadała Eliza Makowska, świadek zdarzenia.
Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak podkreślił, że "sytuacja mogłaby skończyć się tragicznie".
- Wystarczyłyby gapiostwo ze strony innych uczestników ruchu drogowego lub obawa dziecka, które weszłoby przed pojazd. W tym przypadku za bezpieczeństwo 2-latka odpowiedzialny jest rodzic - podkreślił.
Dodał, że materiał zostanie przekazany do wydziału ruchu drogowego. - Nie wykluczamy też przekazania informacji do sądu rodzinnego - zaznaczył.