Dramatyczne prognozy na 2022 rok. Nowe auta podrożeją o 20 procent?
2021 rok przyniósł prawdziwe trzęsienie ziemi dla branży motoryzacyjnej. Niestety, wiele wskazuje na to, że kolejny nie będzie pod tym względem lepszy. Prognozy mówią o rekordowych podwyżkach cen nowych pojazdów i kolejnych problemach z dostępnością.
Nad przyszłością polskiego rynku pochyliła się firma Carsmile będąca jednym z największych "marketplace’ów" w Polsce. Ta ma w swojej ofercie (oferuje zarówno leasing jak i możliwość wynajmu długoterminowego) ponad trzydzieści marek i zamawia rocznie tysiące samochodów. W oparciu o własne dane i analizę sytuacji rynkowej jej analitycy pokusili się o prognozę dotyczącą kolejnych miesięcy.
Co ważne - sporządzono ją przy założeniu, że wariant Omnikron koronawirusa pozostanie pod kontrolą i nie spowoduje wyraźnej zmiany obecnej sytuacji pandemicznej oraz nie wpędzi świata w globalny lockdown...
Rok 2022 przyniesie dalszy wzrost kosztów zakupu samochodów osobowych.
Wzrost stawek cennikowych średnio o 20 proc. oznaczałby dwukrotne przebicie podwyżek z roku 2021. Według danych Samar, samochody zdrożały w 2021 r. o ok. 10 proc. "Kto planuje zakup samochodu, nie powinni tej decyzji odwlekać, bo importerzy zmieniają obecnie ceny średnio co półtora miesiąc, a nie raz lub dwa razy do roku, jak miało to miejsce przed pandemią" - ostrzega Knitter.
Podwyżki są spowodowane ograniczeniami w produkcji samochodów na całym świecie. W Europie dodatkowym czynnikiem stymulującym wzrost cen są zaostrzające się normy emisyjne nałożone przez UE, jak również wymogi dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów w automatyczne systemy bezpieczeństwa. Stopniowy wzrost produkcji samochodów o mniejszej lub zerowej emisyjność w połączeniu z ich coraz większym zaawansowaniem technologicznym, skutkują znaczącym wzrostem kosztów produkcji nawet w warunkach bez pandemii.
Rok 2022 będzie odznaczał się stabilizacją rynku samochodów osobowych. Analitycy Carsmile spodziewają się niewielkiego wzrostu liczby rejestracji, rzędu 5 proc. przy jednoczesnym zwiększeniu udziału sprzedaży samochodów zrealizowanej przez internet. Według szacunków Samaru, rok 2021 zamknie się liczbą ok. 445 tys. rejestracji aut osobowych i dostawczych do 3,5 t, co dawałoby wzrost zaledwie o 4 proc. względem bardzo niskiej bazy z roku 2020.
"Głównym powodem takiej sytuacji są problemy z dostawami aut i długie terminy oczekiwania na odbiór zamówionego pojazdu. Zakładam, że przyszły rok nadal będzie trudny, a odblokowania dostaw możemy się spodziewać najwcześniej w 2023 roku. Kto potrzebuje samochodu, powinien jak najszybciej go zamówić i cierpliwie czekać" - ocenia Michał Knitter.
Na ograniczenia podażowe może też nałożyć się schłodzenie popytu wywołane wejściem w życie Polskiego Ładu. Firmy, które odpowiadają za 75 proc. popytu na polskim rynku nowych aut, będą analizować swoją sytuację finansową. Dopiero za kilka miesięcy zobaczymy, w jaki sposób wzrost obciążeń podatkowych wpłynął na dochody rozporządzalne polskich przedsiębiorców, a co za tym idzie, ich chęć do inwestowania w nowe samochody.
Wprowadzenie Polskiego Ładu, a konkretnie obowiązku opodatkowania sprzedaży samochodu przed wypływem 6 lat od wycofania pojazdu z działalności gospodarczej, spowoduje spadek atrakcyjności leasingu. Obecnie leasing jest najpopularniejszym sposobem finansowania zakupu nowych samochodów w Polsce ze względu na korzyści podatkowe, wygodę i relatywnie niski koszt. Raty leasingu oraz wydatki eksploatacyjne i ubezpieczenie można rozliczać w kosztach firmowych, a po upływie 6 miesięcy od tzw. wykupu prywatnego samochód można sprzedać bez podatku i składki zdrowotnej. Tylko w trzech pierwszych kwartałach 2021 r. firmy leasingowe sfinansowały zakup samochodów osobowych na kwotę ponad 25 miliardów złotych.
Zmiany podatkowe spowodują spadek atrakcyjności leasingu oraz relatywny wzrost atrakcyjności wynajmu długoterminowego, dla którego zmiany podatkowe są neutralne, ponieważ nie dochodzi tu do wykupu i sprzedaży pojazdu. Według szacunków Carsmile, wprowadzenie Polskiego Ładu spowoduje, że 3-letni leasing nowego samochodu (połączony z opodatkowaną odsprzedażą leasingowanego pojazdu po zakończeniu umowy) stanie się średnio o ok. 20 proc. droższy od 3-letniego wynajmu długoterminowego. Obecnie, co piąte nowe auto kupowane w Polsce finansowane jest abonamentem samochodowym.
Wprowadzenie Polskiego Ładu wymusi pewne zmiany na rynku finansowym. "Klasyczny leasing, zwłaszcza w segmencie jednoosobowych firm, będzie stopniowo tracił na znaczeniu z uwagi na problem ze sprzedażą pojazdu po zakończeniu umowy" - ocenia Łukasz Domański, prezes Carsmile. Jego zdaniem - niezależnie od zmian podatkowych - branża leasingowa będzie też musiała w większym stopniu otworzyć się nowe technologie, które dziś są w tym segmencie wykorzystywane w niewielkim zakresie, a największym grzechem branży jest konieczność zawarcia przez klienta papierowej umowy leasingu o ile nie posiada on podpisu elektronicznego.
Rok 2022 przyniesie dalszy wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych, m.in. dzięki uruchomieniu dopłat dla przedsiębiorców do leasingu oraz wynajmu długoterminowego elektryków. Dopłata do osobowego elektryka wykorzystywanego w firmie może wynieść 27 tys. zł pod warunkiem wykonywania rocznego przebiegu niemniejszego niż 15 tys. km. Przykładowo, dla Skody Enyaq 60, dopłata spowoduje spadek miesięcznego abonamentu za samochód z ok. 3400 zł netto do ok. 2700 zł, czyli aż o 700 zł miesięcznie (3-letni okres umowy, brak wkładu własnego, ubezpieczenie, serwis, opony wliczone w cenę). Koszt użytkowania elektrycznej Skody spadnie więc dzięki dotacji aż o jedną czwartą. Dzięki dofinansowaniu samochody elektryczną mogą stać się porównywalne cenowo, a w niższych segmentach rynku, nawet tańsze od zbliżonych pojazdów z napędem spalinowym. Powinno to - obok innych czynników stymulujących elektromobilność - przyczynić się do wzrostu popularności elektryków.
Sytuacja na rynku spowodowała, że w tym roku nie będzie zwyczajowej "wyprzedaży rocznika". Wynika to z prostej przyczyny - place dilerskie są puste i nie ma czego wyprzedawać. Dotyczy to wszystkich segmentów rynku. Drugą przyczyną braku wyprzedaży rocznika 2021 jest zmiana polityki cenowej producentów. W ramach wyprzedaży rocznikowej dealerzy oferowali w minionych latach rabaty sięgające w skrajnych przypadkach nawet 20-25 proc. ceny wyjściowej pojazdu.
Dziś dealerzy albo w ogóle nie udzielają rabatów, albo są one minimalne. Mówienie o promocji na zakup auta nie ma w takich warunkach zbyt dużego sensu. Po trzecie, dla klientów cena nie jest dziś najważniejszym kryterium wyboru samochodu. Zdecydowanym numerem jeden jest możliwie najkrótszy czas oczekiwania na auto.
Nie zmienia to jednak faktu, że w mediach pojawiają się reklamy marek motoryzacyjnych zachęcające do udziału w rzekomej wyprzedaży rocznika. Nie ma ich wprawdzie tak dużo, jak w poprzednich latach, ale mimo wszystko się pojawiają. Trzeba jednak mieść świadomość, że jest to jedynie wykorzystanie przez marketingowców chwytliwego hasła "wyprzedaż rocznika". Klienci, którzy zgłoszą się do dealera, w odpowiedzi na taką reklamę marki czy modelu, muszą liczyć się z tym, że zamiast gotowego pojazdu dostaną propozycję zamówienia auta z rocznika 2022, na które poczekają pewnie ok. pół roku, biorąc pod uwagę uśrednione czasy realizacji zamówień, jakie obserwujemy obecnie na rynku.
***