Czujemy się jak wyjęci z pralki

To prawda, Adam jest kierowcą, z którym nie sposób się nudzić. Ale ta przygoda nie wynikała z jego winy.

Nieźle spisuje się również ciężarówka zespołu R-SixTeam...
Nieźle spisuje się również ciężarówka zespołu R-SixTeam...Informacja prasowa (moto)

Jeśli już ktoś miałby ponosić za nią odpowiedzialność to ja - mówił na mecie piątego etapu Dakaru Rafał Marton. Na trasie między Chilecito a Fiambalą pilotowany przez niego Adam Małysz przewrócił samochód na dach.

Na szczęście wypadek nie był groźny, a załodze nic się nie stało. To było przy niewielkiej prędkości. Polecieliśmy na piach, nie skały, więc auto upadło dość miękko. Mechanicznie jest w dobrym stanie, ma tylko pogniecioną karoserię. Nie martwiłem się, że nie pojedziemy dalej, bo w taki sposób nie kończy się rajdów. Wiedzieliśmy tylko, że musimy się stamtąd jak najszybciej podnieść i wyjechać, bo traciliśmy czas - powiedział Marton.

W postawieniu samochodu na koła pomagali kibice oraz druga załoga startująca w barwach RMF Caroline Team Albert Gryszczuk i Rafał Marton. - Miejscowi podjechali do nas po 15 minutach. Akurat nadjechali też Albert z Michasiem. Po wszystkim sprawdziliśmy czy samochód da się odpalić. Po uruchomieniu pojechaliśmy dalej - opowiadał Małysz. - To był błąd. Trzeba było stanąć przed tym rowem i rozejrzeć się co i jak - dodał.

- To nie jego wina. Jeśli ktoś jest odpowiedzialny, to bardziej ja niż on. Myślę, że kiedy jechaliśmy w kurzu za dwoma innymi autami powinienem wyhamować Adama. Powiedzieć, aby poczekał na lepszą widoczność. Sam wypadek to był moment. Polecieliśmy na bok i zostaliśmy - tłumaczył się Marton.

Nieprzyjemny, choć na szczęście niegroźny w skutkach incydent źle wpłynął na siedzącego za kierownicą Mitsubishi Pajero.

- Później było troszkę nerwowo. Raz nawet się zakopałem, więc Rafał starał się mnie uspokoić. Jedź sobie spokojnie, oddychaj głęboko. Przecież potrafisz się wyluzować. No i kiedy tak zrobiłem, znowu jechało się przyjemnie - mówił były skoczek.

- Jechaliśmy czysto, płynnie przez wysokie wydmy, Świadczy to o tym, że wykonaliśmy dobrą pracę przed rajdem - uznał Marton.

Bez większych problemów liczący 423 km etap z Chilecito do Fiambali pokonali za to Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk, którzy odrabiają straty po nieudanym początku rajdu.

- Etap był zapowiadany przez znających go zawodników jako bardzo trudny i to się potwierdziło. Tylko że oczywiście nie to, co mówili czyli wielka góra Fiambala. Ta wydma dla naszych samochodów była łatwa. Ale później okazało się, że jest bardzo ciężko. I oczywiście na końcówkę, taką wisienkę do tortu, ostatnie 6 km organizatorzy przygotowali nam jazdę przez fesz fesz, drobniutki piasek. My byliśmy w tym momencie już za trzema ciężarówkami, które zrobiły nam taką zadymę, że stwierdziliśmy, że nie jedziemy, czekamy aż się to wszystko uspokoi, bo w coś uderzymy i będzie dym - opowiadał Gryszczuk.

- Jestem tak zmęczony i zdyszany, jakbym przejechał po tych wydmach nie 177, a 1000 km. Kiedy zbliżał się piasek, spuszczaliśmy powietrze w oponach do 0,3 atmosfery i przejeżdżaliśmy delikatnie by nie zmęczyć silnika. Gdy zaczynały się kamienie, pompowaliśmy koła na 2 atmosfery. I tak w kółko. Teren się zmieniał 8 razy więc trochę się napracowaliśmy. Ale najważniejsza jest meta no i trzymanie się blisko Adama. Dzisiaj mieliśmy przykład, że ta pomoc jest bardzo ważna - dodał.

PAP

Nieźle spisuje się również ciężarówka zespołu R-SixTeam. Podróżujący nią Robert Szustkowski, Robert Szustkowski Jr i Jarek Kazberuk są zadowoleni z przebiegu rywalizacji. - Na wczorajszym oesie udało nam się utrzymać dobre, równe tempo. Większa część trasy ścigaliśmy się z szybkimi Man'ami X-Raidu. Odcinek trudny technicznie. Było na nim wszystko oprócz wydm. Serwisy załóg, które próbowały pojechać ten etap za "mocno" miały w nocy pełne ręce roboty. Nasz Unimog tymczasem bez zarzutu. Natomiast my czujemy się jak wyjęci z pralki ... - opowiadał na mecie czwartego etapu Jarek Kazberuk.

Dakar 2012. Etap V

AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP
AFP

Ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne w Andach odwołany został szósty etap Rajdu Dakar, z Fiambali w Argentynie do Copiapo w Chile na skraju pustyni Atakama.

Organizatorzy poinformowali, że śnieg i oblodzenie sprawiły, że uczestnicy rajdu będą poruszać się w konwoju. Chilijskie władze zamknęły na noc przejście graniczne z Argentyną (przełęcz na wysokości 4700 m npm). Piątkowy odcinek specjalny miał liczyć 247 km, zaś dojazdowy - 394 km.

Wyniki 5. etapu:

Samochody:

1. Krzysztof Hołowczyc (Polska/Mini) 2:10.51

2. Robby Gordon (USA/Hummer) strata 1.01

3. Stephane Peterhansel (Francja/Mini) 3.52

4. Nani Roma (Hiszpania/Mini) 7.47

5. Leonid Nowicki (Rosja/Mini) 8.18

6. Ricardo Leal dos Santos (Portugalia/Mini) 9.19

...

35. Piotr Beaupre (BMW) 1:16.51

56. Adam Małysz (Mitsubishi) 1:40.12

75. Albert Gryszczuk (Mitsubishi) 2:11.24

Klasyfikacja generalna:

1. Peterhansel 11:58.03

2. Hołowczyc strata 4.18

3. Roma 10.39

4. Gordon 13.32

5. Giniel de Villiers (RPA/Toyota) 21.01

6. Nowicki 30.51

...

39. Małysz 05:43:19

75. Beaupre 12:09:14

85. Gryszczuk 16:43:17

Motocykle:

1. Cyril Despres (Francja/KTM) 2:28.33

2. Marc Coma (Hiszpania/KTM) strata 1.41

3. Joan Barreda (Hiszpania/Husqvarna) 12.42

4. Stefan Svitko (Słowacja/KTM) 13.55

5. Jordi Viladoms (Hiszpania/KTM) 14.17

6. Pal Anders Ullevalseter (Norwegia/KTM) 14.41

...

18. Jacek Czachor (Polska/KTM) 27.56

40. Marek Dabrowski (Polska/ KTM) 53.21

Klasyfikacja generalna:

1. Despres 14:19.00

2. Coma strata 9.51

3. Helder Rodrigues (Portugalia/Yamaha) 47.56

4. Francisco Lopez Contardo (Chile/Aprilia) 49.00

5. Paulo Goncalves (Portugalia/Husqvarna) 54.47

6. Jordi Viladoms (Hiszpania/KTM) 58.17

...

21. Czachor 1:55.32

35. Dąbrowski 3:18.01

Chcesz szybko dowiedzieć się o postępach Hołowczyca i Małysza? Dodaj kategorię Rajd Dakar do Dinga, a nie ominie cię żadna informacja na ten temat! Wystarczy kliknąć TUTAJ.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas