Co mówią eksperci i politycy

Jak zwykle sposób widzenia rzeczywistości zmienia się w zależności od punktu siedzenia.

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Koalicja się broni

Aleksandra Natalli-Świat, PiS: Sytuacja polskich kierowców jest lepsza niż przed rokiem. W ostatnich miesiącach oddaliśmy do użytku prawie 200 km autostrad. Dodatkowo kierowcy cieszyli się przez cały rok obniżoną stawką akcyzy na benzynę, dzięki czemu dziś jej cena jest relatywnie niska. W ostatnich dniach uprościliśmy zasady naliczania akcyzy od sprowadzanych do Polski aut używanych, dzięki czemu importerzy zapłacą niższe stawki akcyzy.

Andrzej Fedorowicz, LPR: Na kwestię ruchu drogowego patrzymy całościowo i nie faworyzujemy kierowców, właścicieli prywatnych samochodów, bo równie ważny jest transport towarów. Dlatego pracowaliśmy wspólnie z posłami Prawa i Sprawiedliwości nad przepisami regulującymi transport drogowy i kolejowy. Liczymy (jeśli pomysł ten poprą nasi koalicjanci), że wprowadzenie w przyszłym roku stałego obowiązku jazdy w dzień z włączonymi światłami poprawi bezpieczeństwo na drogach.

Mateusz Piskorski, Samoobrona: Naszym największym sukcesem jest zaszkodzenie projektowi podatku ekologicznego, który byłby niekorzystny dla kierowców. Celowe przeciąganie prac w komisji sejmowej uniemożliwiło wprowadzenie go w życie w kształcie proponowanym przez Ministerstwo Finansów. Niestety, innych obietnic dla kierowców nie udało nam się zrealizować w ciągu roku, myślę, że pod koniec kadencji tego Sejmu będziemy mogli pochwalić się większymi dokonaniami.

Opozycja krytykuje

Zbigniew Chlebowski, PO: Ten rząd myśli głównie, jak zmusić kierowców do finansowania wydatków budżetu. Dlatego nie ma mowy o obniżaniu akcyzy na paliwa, a wręcz przeciwnie - jej podwyższenie, czyli realny skok cen na stacjach benzynowych jest tylko kwestią czasu. Jednocześnie ślimaczy się budowa autostrad, na które tak wszyscy czekamy - w przyszłym roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odda do użytku zaledwie 6 km wyremontowanej autostrady.

Komentarz eksperta

Tadeusz Mosz, publicysta ekonomiczny: Zrównanie stawek akcyzy na wszystkie auta po raz pierwszy rejestrowane w Polsce jest działaniem na krótką metę, bo takie rozwiązanie wciąż nie spełnia wymagań Unii. Trzeba jednak przyznać, że polski rząd ma tu niewielkie pole manewru, dlatego przedwyborcza obietnica "ograniczenia importu używanych i zwiększenia sprzedaży nowych" była nierealna. Przecież obecna sytuacja wynika z małej zasobności portfeli Polaków, a tego stanu nie da się zmienić jednym rozporządzeniem rządu. Po prostu musi być nas stać na nowe auta. Szkoda, że rząd nie zrobił na razie nic, by ułatwić przedsiębiorcom zakup i użytkowanie samochodów firmowych, co mogłoby poprawić sprzedaż nowych aut. Wprawdzie zwiększenie możliwości odpisów to rzeczywiście zmniejszenie wpływów do budżetu, jednak z drugiej strony rządzący zapominają, że nawet auto służbowe wykorzystywane do celów prywatnych przynosi dochody państwu - trzeba go zatankować i serwisować, a każda z tych czynności jest opodatkowana (akcyzą, opłatą paliwową i VAT-em). Nie dziwi mnie, że koalicja rządowa już zapomniała o obietnicach obniżenia akcyzy na paliwa, a nawet planuje jej podwyżkę. Nigdzie nie udaje się jednocześnie zwiększać wydatków budżetowych i obniżać podatków.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas