Chińscy producenci mają sposób na cła. Wykorzystają sprawdzony trik

Wciąż ważą się losy cen samochodów chińskich marek importowanych do Europy. Tamtejsi producenci nie czekając na rozwój sytuacji podatkowej na Starym Kontynencie, wzięli sprawy w swoje ręce i planują korzystać z możliwości, jaką daje im rozwiązanie „tariff jumping”.

BYD do fabryki na Węgrzech dołoży kolejną - w Turcji
BYD do fabryki na Węgrzech dołoży kolejną - w Turcjimateriały prasowe

Chińskie marki coraz odważniej poczynają sobie na europejskim rynku. Rozwijając sieci sprzedaży i oferując przyzwoite produkty ze świetnym wyposażeniem w cenach odczuwalnie niższych niż rodzimi konkurenci, z lepszymi warunkami gwarancyjnymi, są w stanie realnie zawalczyć o nawet najostrożniejszych i najbardziej nieufnych Europejczyków. Komisja Europejska podjęła już wstępną decyzję o nałożeniu ceł na samochody elektryczne produkowane w Chinach, motywując ją koniecznością ochrony europejskiego rynku przed napływem pojazdów, które produkowane są przy nieuczciwym wsparciu finansowych chińskiego rządu, co pozwala na utrzymanie cen nieosiągalnych dla europejskich producentów.

Tymczasowe cła nałożone na producentów z Chin wynoszą od 17,4 do 38,1 proc. W październiku ma zapaść decyzja o stałych taryfach, które miałyby zacząć obowiązywać od listopada. 

Chińscy producenci nie muszą bać się ceł. Skorzystają z tarrif jumping

Polski Instytut Ekonomiczny w swoim Tygodniku Gospodarczym ostrzega, że producenci z Chin mają możliwość ominięcia ceł przy wykorzystaniu rozwiązania tariff jumping:

Polega ona na ulokowaniu zakładu produkcyjnego na terytorium państwa, do którego rynku koszty dostępu podnoszą wysokie cła.

Chodzi więc o to by nie eksportować do Europy aut z Chin, ale budować je w krajach, w których nie obowiązują podwyższone opłaty celne. Z takiego rozwiązania korzyta już LeapMotor, który jako nowa marka koncernu Stellantis planuje produkcję w fabryce w Tychach. Cherry Automotive kupiło w Hiszpanii fabrykę, w której wcześniej produkowano Nissany. Najodważniej poczyna sobie jednak koncern BYD, który buduje fabrykę samochodów w Szeged na południu Węgier i wykonał jeszcze jeden sprytny krok.

By uniknąć rosnących kosztów produkcji w Europie, planuje wycenioną na miliard euro inwestycję w budowę zakładu produkcyjnego w Turcji w prowincji Manisa. Kraj ten od 1995 r. łączy z UE unia celna obejmująca dobra przemysłowe i przetwórstwo rolno-spożywcze. Tamtejsi inwestorzy mogą więc wysyłać towary na rynki europejskie bez ceł. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego, BYD planuje w ten sposób wpompowywać do Europy 75 tys. aut elektrycznych rocznie.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas