Bezprecedensowe decyzje amerykańskich producentów samochodów. W tle cła
Donald Trump wprowadza cła, za chwilę je zawiesza lub zmienia, eksperci finansowi chwytają się za głowy, amerykańska giełda notuje największe straty od czasów Richarda Nixona, a producenci samochodów zawieszają prognozy finansowe, ponieważ nie są w stanie ich określić ze względu na niestabilną sytuację w USA. Taki jest obraz Ameryki po pierwszych 100 dniach urzędowania obecnego prezydenta.

W skrócie
- Donald Trump manipuluje cłami, co wywołuje niepewność w branży motoryzacyjnej i na amerykańskiej giełdzie.
- Producenci samochodów rezygnują z publikowania prognoz finansowych z powodu niestabilności na rynku
- Stany Zjednoczone wprowadzają cła na importowane samochody oraz części, co ma wpłynąć na rynek i przyszłe decyzje produkcyjne.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
We wtorek General Motors wycofał swoją roczną prognozę finansową, a następnie przesunął planowane spotkanie z inwestorami. Wszystko przez to, że amerykański gigant będzie chciał odnieść się do nowej polityki taryfowej, która ma być wprowadzona przez Donalda Trumpa.
To bezprecedensowe zachowanie ze strony amerykańskiego giganta motoryzacyjnego.
General Motors wycofał prognozy finansowe
W styczniu firma prognozowała, że 2025 roku dochód netto wyniesie między 11,2 do 12,5 mld dolarów. Jednak ta prognoza nie uwzględniała wprowadzenia przez Stany Zjednoczone ceł na samochody. A cła oznaczają, że ceny samochodów wzrosną o tysiące dolarów, co odbije się na popycie.
Cła w wysokości 25 proc. wprowadzono niespełna miesiąc temu, więc ich wpływ na rynek wciąż jeszcze jest dość ograniczony - producenci dysponują zapasami samochodów, które nie są objęte taryfami. Jednak przy utrzymaniu ceł wzrost cen jest nieunikniony, a to wpłynie na ceny i sprzedaż.
Póki co efektem niestabilnej polityki fiskalnej Trumpa jest wzrost przychodów General Motors. W pierwszym kwartale były one wyższe o 2,3 proc. niż rok temu (44 mld dolarów, o 1 mld więcej niż prognozowano), co było efektem zwiększonego popytu na samochody - straszeni cłami Amerykanie przyspieszali decyzje zakupowe. Mimo tego od początku roku akcje General Motors spadły o 12 proc.
Dyrektor finansowy GM Paul Jacobson na konferencji prasowej powiedział, że koncern póki co nie podjął żadnych strategicznych decyzji związanych z przenoszeniem produkcji, otwieraniem czy zamykaniem zakładów, a na decyzje Trumpa reaguje elastycznie, robiąc kroki, które są tanie i łatwe do wykonania.
Tesla i Stellantis nie będą prognozować wyników finansowych
Decyzje o rezygnacji z publikacja prognoz finansowych podjęły również inne firmy motoryzacyjne, m.in. Volvo i Mercedes. Prognozy nie podała Tesla, która zapowiedziała, że zrobi to po kolejnym kwartale, a w środę decyzję o rezygnacji z publikowania prognoz ogłosił Stellantis.
Ten globalny koncern, do którego należy kilkanaście marek (m.in. Jeep, Peugeot, Citroen, Fiat, Opel i Dodge) podał, że w pierwszym kwartale jego przychody spadły o 14 proc. (z 40,7 do 35,8 mld euro), co było związane z mniejszymi dostawami samochodów i zapowiedział, że nie będzie publikował prognoz ze względu na niestabilną politykę Donalda Trumpa.
Stellantis już od dłuższego czasu ma problemy na rynku amerykańskim. W zeszłym roku jego sprzedaż w USA spadła o 25 proc, a w I kwartale tego roku o 20 proc. w stosunku do pierwszego kwartału 2024 roku.
Cła obowiązują i będą kolejne. Ale będą też zmiany w cłach
Na początku kwietnia Trumpa wprowadził cła w wysokości 25 proc. na samochody importowane. Cła na samochody produkowane w USA, ale wykorzystujące części importowane są z kolei zależne od tego, ile tych części jest w danym modelu stosowanych.
Ponadto amerykańska branża motoryzacyjna została dotknięta cłami, również w wysokości 25 proc., na stal i aluminium, a od 3 maja mają wejść w życie cła na importowane części samochodowe.
W wtorek urzędnicy Trumpa zapowiedzieli zmiany w cłach. Zgodnie z nowym rozporządzeniem importer będzie płacić tylko jedno cło, czyli jeśli zapłaci stawkę od importowanego samochodu to będzie płacił cła od stali i aluminium.
Druga zmiana polega na... dopłatach z budżetu państwa. Firmy importujące części do samochodów produkowanych w USA uzyskają dopłatę w wysokości 3,75 proc. ceny katalogowej samochodu w pierwszym roku i 2,5 proc. - w drugim roku. W ciągu tych dwóch lat produkcja części ma zostać przeniesiona do USA, bo następnie dopłaty zostaną skasowane.
Połowa samochodów w USA pochodzi z importu
W 2024 roku na rynek USA wprowadzono około 8 milionów importowanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych, o łącznej wartości ponad 240 mld dolarów. To oznacza, że około połowa sprzedawanych w USA samochodów jest produkowanych poza granicami tego kraju.
Połowa importowych aut trafia do Stanów Zjednoczonych z Meksyku (2,96 mln samochodów) i Kanady (1,07 mln aut), druga połowa - z Korei Południowej (1,54 mln), Japonii (1,38 mln) i Europy.
Wśród krajów europejskich wiodącymi eksporterami są Niemcy (447 tys.), Wielka Brytania (97 tys.), Słowacja (93 tys.) i Szwecja (88 tys.). Ponadto w USA sprzedano niespełna 107 tys. samochodów wyprodukowanych w Chinach.
Kto eksportuje do USA najwięcej samochodów?
Około 80 proc. samochodów Grupy Volkswagen sprzedanych w zeszłym roku w USA wyprodukowano poza granicami tego kraju. Importowano również 65 proc. aut koncernu Hyundai-Kia oraz 63 proc. - Mercedesa.
Wysoki poziom samochodów importowanych miała również grupa Renault-Nissan-Mitsubishi (53 proc.), BMW (52 proc.) i Toyota (51 proc.). Paradoksalnie - aż 46 proc. samochodów sprzedanych przez w USA przez General Motors pochodzi również spoza Stanów Zjednoczonych. Dla Forda ten odsetek jest już znacznie mniejszy i wynosi 21 proc.