Auta z Chin już bezpieczne?
O tym, jak niebezpieczne potrafią być samochody z Chin wiemy wszyscy. Testy zderzeniowe uterenowionego landwinda oraz sedana klasy średniej - brillianca BS6 sprawiły, że do samochodów z Chin przylgnęła łatka karawanów.
Zwłaszcza ten ostatni model miał sporo powodów do wstydu. W czasie testu przeprowadzonego przez ADAC odkształceniu uległy progi i dach, strefa zgniotu przy uderzeniu frontalnym kończyła się gdzieś na wysokości tylnych siedzeń... Okazuje się jednak, że Chińczycy, podobnie jak ich gospodarka, prą do przodu w bardzo szybkim tempie. Jak donosi serwis "autochiny.pl" niemiecki automobilklub po raz kolejny postanowił rozbić o ścianę samochód z Chin. Wybór padł tym razem na mniejszego brata BS6 - brillianca BS4. Testy przeprowadzono zgodnie z zaostrzonymi wymogami euroNCAP. Samochód uderzył w odkształcalną przeszkodę przy prędkości 64 km/h. Wynik? Zdaniem ADAC - 0 gwiazdek.
Zobacz test zderzeniowy brilliance BS4:
Niemieccy eksperci wykryli uchybienia w działaniu poduszek powietrznych - ich zdaniem samochód zachował się jak typowe auto z lat dziewięćdziesiątych. Specjaliści mieli zastrzeżenia do umiejscowienia air bagów czołowych, które mogłyby lepiej chronić głowę. Niepokój wzbudziły również pedały, które przy uderzeniu przesunęły się wgłąb kabiny. Zwrócono też uwagę na wnikające do kabiny ostre elementy metalowe, które stwarzają poważne zagrożenie dla kolan kierowcy i pasażera. Dobrze oceniono działanie bocznych poduszek powietrznych.
Zobacz test zderzeniowy mercedesa klasy C z 1997 roku:
Niemieckim ekspertom umknęło jednak, że kabina nie straciła integralności, a mało który samochód z lat dziewięćdziesiątych ma na pokładzie cztery poduszki powietrzne. Dla porównania prezentujemy test zderzeniowy mercedesa klasy C z 1997 roku. Dodajmy, że auto otrzymało wówczas 2 gwiazdki.
Mało kto wie również, że po pierwszym teście modelu BS6 producent wprowadził spore zmiany w konstrukcji. Kolejna próba zderzeniowa, która odbyła się w niecałe trzy miesiące po pierwszej wykazała, że samochód po poprawkach zasługuje na 3 gwiazdki. Warto dodać, że test przeprowadzono w hiszpańskim instytucie IDIADA, a nie w Niemczech. Czyżby niemieccy producenci czuli na plecach palący oddech chińskiego smoka...?