Amerykanie chcą diesli?
"Samochód roku" przynajmniej teoretycznie powinien być jeden.
Niemal każdy kraj, czy magazyn motoryzacyjny wybiera jednak swój "samochód roku", a ponieważ producenci kochają wykorzystywać te słodko brzmiące tytuły w reklamach, przeciętny człowiek ma duże problemy z rozróżnieniem, które auto wygrało w "Car of the Year", a które okrzyknięto najlepszym autem roku chociażby w... Rumunii.
Poza europejskimi, jednym z bardziej znanych konkursów na wóz roku jest "North American Car of the Year & Truck of the Year". Jury, w którego skład wchodzi 48 dziennikarzy z USA i Kanady każdego roku ocenia rynkowe nowości pod kątem osiągów, jakości, bezpieczeństwa, stylistyki i innowacyjności. W styczniu - podczas salonu samochodowego w Detroit - ogłaszani są zwycięzcy.
Tym razem - po raz pierwszy w historii - do grona finalistów zakwalifikował się samochód produkcji koreańskiej. Mowa o nowym hyundaiu genesis, który w finale zmierzyć się musi z typowo amerykańskim SUVem o nazwie ford flex oraz zupełnie europejskim vw jettą z silnikiem - tu uwaga - TDI. Ten ostatni został ostatnio okrzyknięty w Stanach "zielonym samochodem roku", po tym jak Amerykanie odkryli istnienie silnika diesla i to, że zużywa on przeważnie mniej paliwa, niż hybrydy...
W kategorii "ciężarówka roku" w szranki stają tym razem dwa pickupy: ford F-150, dodge ram oraz... niezbyt użytkowy mercedes ML320 z silnikiem diesla w technologii blue tec.
Zarówno jetta, jaki i mercedes to pierwsi finaliści z silnikami diesla w całej, liczącej 16 lat, historii konkursu Czyżby Amerykanie z wolna zakochiwali się w dieslach?