Samochody dla nielicznych
Pagani, spyker, koenigsegg, tvr, invicta - to samochody, które najczęściej stoją w garażach arabskich szejków i rosyjskich milionerów. Nie każdego bowiem stać na zabawkę za 500 tys. euro.
Największe koncerny samochodowe ścigają się, który z nich wyprodukuje i sprzeda najwięcej aut. Rekordziści wytwarzają rocznie po 8 mln aut. Produkcja samochodowych manufaktur to kilkanaście, góra kilkadziesiąt pojazdów - aut niepowtarzalnych i jedynych w swoim rodzaju.
Efekt marzeń
Prawdziwi bogacze jeżdżą samochodami z prawdziwych motoryzacyjnych manufaktur. W nich powoli, bez niepotrzebnego pośpiechu, robotnicy ręcznie montują nieprawdopodobne wręcz konstrukcje. Produkcja jest ustalana na podstawie liczby zamówień i trudno tu mówić o seryjności. Przy takich samochodach bledną wszelkie pojazdy koncepcyjne opracowywane przez biura konstrukcyjne samochodowych gigantów.
To ucieleśnienie pasji i marzeń stylistów, konstruktorów i wreszcie przyszłych właścicieli. Za niebotyczne pieniądze można stać się właścicielem auta, w którym zastosowano najnowocześniejsze materiały i technologie, wykonanego z niezwykłą precyzją i niepowtarzalnego designersko. Po prostu pięknego.
Setka w 3,6 sekundy
Horacio Pagani od dziecka marzył o konstruowaniu samochodów. Jego marzenie ziściło się, gdy miał 20 lat i zaprojektował bolid Formuły 3 dla Renault. Równolegle tworzył pierwsze swoje auto. Pagani zonda ujrzała światło dzienne w 1999 r. Dziś w produkcji jest zonda F. 30 specjalistów ręcznie zbuduje 25 egzemplarzy tego auta, każde za ok. 3 mln zł. Stuningowany przez AMG silnik Mercedesa o 12 cylindrach i pojemności ponad 7 litrów generuje moc 602 KM. Auto o nadwoziu z włókna węglowego waży zaledwie 1230 kg; nic dziwnego, że przyspieszenie do setki zajmuje mu zaledwie 3,6 s. Potężny silnik umiejscowiony jest za kabiną i przykryty przezroczystym panelem.
W szwedzkim mieście Ängelholm wytwarzany jest koenigsegg CCR. Plany produkcyjne na 2006 r. zakładają wytworzenie 30 sztuk. To także efekt marzenia popartego ciężką pracą. Motorem przedsięwzięcia jest Christian von Koenigsegg, który wspólnie z dwoma kolegami w 1994 r. rozpoczął projektowanie wymarzonego supersamochodu. Prototyp był gotowy w 1997 r., ale sprzedaż ruszyła dopiero w 2002 r. CCR to właściwie podwozie z centralnie zamontowanym silnikiem, na które założono obudowę. Przód i tył unosi się do góry razem z błotnikami, drzwi otwierają się wokół własnej osi w przód. Materiały to kevlar, aluminium, tytan, włókna węglowe. Silnik o pojemności 4,7 l ma moc 806 KM, która pozwala rozpędzić auto do 395 km/h. Wszystko to za ok. 600 tys. euro.
Auto raz w miesiącu
Za skromne 150 tys. funtów można zamówić invictę S1. Invicta to dawna brytyjska marka samochodowa, która zniknęła z rynku po wojnie. W latach 80. prawa do niej nabył Michael Bristow, wielki fan tych aut. Reaktywować firmę udało mu się dopiero w 2002 r. W niewielkiej miejscowości Wiltshire mniej więcej co miesiąc powstaje jeden samochód, oczywiście składany ręcznie. Dynamiczna i muskularna karoseria auta kryje luksusowe wnętrze i silnik o mocy 600 KM, który rozpędza S1 do prędkości prawie 200 mil na godzinę.
Natomiast w Holandii budowane są spykery. Firma, która powstała na początku XX w., wytwarza dziś luksusowe i oryginalne auta - modele D12 peking-to-Paris (SUV), C8 spyder, C8 laviolette i C8 double 12 S. Co wybrać? Może ten ostatni, za ok. 300 tys. euro. Pod maska 400 KM, prędkość maksymalna 300-345 km na godzinę.
U producentów można zamówić jeszcze np. auta marki Wiesmann, Saleen, TVR... Nieco odstraszać mogą ceny, ale jak głosi motto firmy Spyker: "Nulla tenaci invia est via", czyli "Dla wytrwałego każda droga jest do pokonania".