Polonez u Clarksona!

Polonez przez długie lata należał do największych osiągnięć polskiej motoryzacji. Tym samym stanowił też marzenie wielu tysiący Polaków, którzy zamiast niego mogli wybrać malucha lub dużego fiata.

Oczywiście wszystko to się zmieniło, gdy po otwarciu granic do naszego kraju napłynęła fala używanych samochodów z Zachodu. Wówczas Polonez bezpowrotnie stracił swoją pozycję.

A jak ten samochód jest oceniany przez dziennikarzy europejskich? W jednym ze swoich programów Poloneza testował Jeremy Clarkson.

Cóż, jak można się spodziewać oceny nie były zachwycające. Oględnie mówiąc...

Znany z poczucia humoru Clarkson szybko wyjaśnił sobie dlaczego Lech Wałęsa, gdański robotnik, stanął naprzeciw potężnego Związku Radzieckiego. Bo miał już dosyć Poloneza i chciał nowy samochód!

Clarkson testował Poloneza w eksportowej wersji Leisure. I nie omieszkał poszukać etymologii tego słowa (znaczy ono wolny czas, bez pośpiechu) - czy chodzi o niespieszne osiągi, a może hamulce? Polonez ma 82 KM mocy, których nie udało się niestety Anglikowi nigdzie odnaleźć... A dźwięk archaicznego silnika określił jako pianie koguta.

Reklama

W skrócie wszystko co związane z Polonezem jest... okropne i haniebne. A co jest najgorsze? Właściwości jezdne. Wchodząc w zakręt kierowca musi zmagać się olbrzymią podsterownością, której długo nie da się zrównoważyć tylnym napędem nawet na luźnej nawierzchni.

Mimo wszystko test zakończył się małym światełkiem w tunelu. W opinii Clarksona Polonez nie jest najgorzej prowadzącym się samochodem na świecie. Jeszcze gorsze pod tym względem są bowiem pojazdy... rodem z Ameryki! I nie zmienia tego fakt, że testowany Polonez skończył swój żywot zrzucony z dźwigu na ziemię...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polonez
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy