Pieniądze i to niemałe leżały na ulicy!
Motocyklista, który jechał drogą nr 7 w okolicy Elbląga zaczął gubić zawartość plecaka. Najprawdopodobniej otworzył go pęd powietrza i z wnętrza zaczęły wypadać pieniądze.
Zdarzenie miało miejsce w podelbląskiej miejscowości Janowo. Policjant, który jechał w stronę Elbląga został wyprzedzony przez motocyklistę. Gdy motocyklista był w oddali, z jego plecaka zaczęły wypadać dokumenty i banknoty.
Policjant zatrzymał się i z dwoma innymi osobami, które również widziały zdarzenie zaczął zbierać rozrzucone na jezdni banknoty i paragony fiskalne. Zebrane przedmioty zawiózł następnie do Komendy Miejskiej Policji w Elblągu i przekazał je dyżurnemu. Była to kwota blisko 8 tysięcy złotych.
Wraz z pieniędzmi zebrane zostały również paragony fiskalne. To na ich podstawie ustalono, że gotówka to utarg ze sklepów spożywczych. Ustalono tym samym właściciela sklepu, do którego teraz te pieniądze wrócą.
Do podobnego zdarzenia doszło na jednej ze słupskich ulic. Jedna z policjantek, wracając ze spaceru zauważyła, że z dachu jednego z przejeżdżających samochodów spada na ziemię foliowy woreczek, z którego wysypują się banknoty. Wszystko działo się w rejonie głównej bramy wjazdowej do Szkoły Policji.
Policjantka wspólnie z towarzyszącym jej narzeczonym, zebrała leżące na jedni banknoty, wśród których była też karta bankomatowa. Właśnie dzięki karcie bardzo szybko nawiązano kontakt z bankiem - w rezultacie już po kilkudziesięciu minutach w pomieszczeniu dyżurnego słupskiej Szkoły Policji szczęśliwy właściciel mógł odebrać swoją zgubę. Zgubione banknoty były częścią utargu ze sklepu i miały zostać wpłacone w banku. Mężczyzna wsiadając do samochodu przez roztargnienie położył pieniądze na dachu pojazdu.
Warto podkreślić, że policjantka, post. Anna Hiszpańska odmówiła przyjęcia tak zwanego "znaleźnego". - Rolą policjanta jest pomagać i chronić, nie zrobiłam nic nadzwyczajnego, taka jest nasz służba. Może dobro, które wyświadczyłam w przyszłości powróci do mnie - powiedział funkcjonariuszka.