Parkowanie na prywatnej działce. Wolno czy nie?

Piękne polany wokół Doliny Chochołowskiej zamieniają się w jeden wielki plac parkingowy.- alarmuje "Dziennik Polski". Od początku maja na krokusowych łąkach powstały już dwa "dzikie" parkingi. Urzędnicy twierdzą, że dzisiaj nie mają na to żadnego wpływu.

Piękne polany wokół Doliny Chochołowskiej zamieniają się w jeden wielki plac parkingowy.- alarmuje "Dziennik Polski". Od początku maja na krokusowych łąkach powstały już dwa "dzikie" parkingi. Urzędnicy twierdzą, że dzisiaj nie mają na to żadnego wpływu.

Jeden działał zaledwie dwa dni, gdyż wytoczono sprawę o zniszczenie mienia, co chwilowo przerwało ten biznes. Właściciel drugiego "dzikiego" parkingu nie zamierza się poddać i twierdzi, że nikomu nic do tego, co się dzieje na jego działce. Zdaniem leśników zniszczona tam została unikatowa tatrzańska roślinność, m.in. siedlisko krokusów.

Zakopiański nadzór budowlany przysłał wówczas kontrolerów, ale szybko umorzył postępowanie. Inspektorzy stwierdzili, że na działce nie ma żadnych obiektów budowlanych, a rozsypany żwir to za mało, by mogli interweniować. Miejscowy wójt też nie znajduje podstaw do interwencji twierdząc, że nie można administracyjnie ograniczać działalności gospodarczej na prywatnym gruncie.

Reklama

Nie wiadomo więc, kiedy "dzikie" parkingi przy drodze do Doliny Chochołowskiej będą mogły zostać zlikwidowane, a unikalne tereny zachowane.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: doliny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy