Olej spożywczy zamiast napędowego!

Na desce rozdzielczej świeci się rezerwa. Pora na tankowanie. Podjeżdżamy więc... nie, nie na stację benzynową, ale pod hipermarket. Bierzemy wózek, z półki 50 litrowych opakowań oleju rzepakowego. Płacimy trochę ponad 100 zł i już możemy napełniać bak!

Fikcja? Niezupełnie. Przekonuje o tym przykład niemiecki. W kraju tym jeździ ponad 200 tysięcy aut, które na specjalnych stacjach tankowane są olejem spożywczym. Jego litr kosztuje od 0.5 do 0.7 euro - informuje "Motor".

Spożywczym olejem rzepakowym mogą być napędzane silniki wysokoprężne. W zasadzie do jazdy latem niepotrzebna jest kompletnie żadna ingerencja w silnik. Gorzej jest zimą, bowiem olej rzepakowy w niskich temperaturach gęstnieje, co może doprowadzić do zatkania układu wtryskowego i przewodów paliwowych.

Dlatego silniki poddaje się niewielkiej przeróbce. W internecie można znaleźć ogłoszenia sprzedaży zestawów do samodzielnego montażu. Jego zadaniem jest podgrzanie oleju najlepiej przed filtrem paliwa i pompą wtryskową. Koszt to (w zależności od zestawu) 600-1600 zł.

Idealnie byłoby również, gdyby zmieniono końcówki wtryskiwaczy. Takiej modyfikacji dokonali dwaj wynalazcy z Mikołowa - Adam Socha i Edward Jakubowski - pisze "Motor". Ich Opel Astra I z wolnossącym silnikiem Diesla o pojemności 1.7 l z 1995 roku przejechał na oleju rzepakowym już 100 tysięcy km i ma się dobrze. Bez problemu daje się uruchomić nawet w temp. około 5 st. Celsjusza.

Reklama

Do jazdy na oleju rzepakowym najlepiej nadają się starsze silniki wysokoprężne, z rzędową pompą wtryskową i pośrednim wtryskiem paliwa. Przerabiać można ciężarówki i traktory.

Okazuje się jednak, że życie po raz kolejny wyprzedziło przepisy. Olej rzepakowy możemy bowiem bez przeszkód używać w kuchni, jednak jeśli wlejemy go do baku powinniśmy zapłacić akcyzę w wysokości 1,88 zł za litr! A to czyni całą operację nieopłacalną.

Inną kwestią jest, że sprawdzenie, że samochód jedzie na oleju spożywczym jest praktycznie niemożliwe. Co prawda czuć charakterystyczny zapach frytek, ale policja, czy inspekcja transportu wyposażone są tylko w sprzęt rozpoznający specjalnie barwiony olej opałowy.

Popularnym rozwiązaniem wśród kierowców staje się również mieszanie oleju napędowego z rzepakowym np. w stosunku 3:1. Daje to zysk na 60-litrowym baku rzędu 25 zł.

Nie do pominięcia są względy ekologiczne. Olej rzepakowy jest całkowicie czystym paliwem. Obecnie problemem są tylko odpady w postaci plastikowych butelek (paradoksalnie olej pakowny w butelki litrowe jest tańszy od tego z butelek 2- i 3-litrowych) - pisze "Motor". Je jednak również można zużywać do... produkcji komponentu zastąpującego ropę naftową w procesie produkcji benzyn i oleju napędowego!

Szybkie wprowadzenie rozsądnej stawki akcyzy (np. w wysokości 50 groszy za litr) i zalegalizowanie ten sposób oleju rzepakowego jako paliwa, mogłoby spowodować rozwój sieci stacji. Wspomniany wcześniej przykład Niemiec pokazuje, że takie rozwiązanie ma przyszłość. Tym bardziej, że ropa naftowa drożeje i nic nie wskazuje, by ta tendencja miała się odwrócić.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 50+ | 100 | oleje | silniki | paliwa | motor | olej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy