Nietypowa pomyłka zakończona interwencją policji

​Nietypowe zakończenie miało postępowanie prowadzone przez gorzowskich policjantów. Wszystko zaczęło się od zgłoszenia kradzieży... kierownicy z Mercedesa Sprintera.

Wezwani policjanci zabezpieczyli ślady i stwierdzili brak kierownicy. Na tym wstępne ustalenia się zakończyły.

Tego samego dnia do zakładu tapicerskiego na jednym z osiedli w Gorzowie Wlkp. zgłosił się kierowca Mercedesa Vito, który zlecił wykonanie obszycia kierownicy w aucie. Pozostawił kluczyki, pojazd miał odebrać następnego dnia. Szef przydzielił zadanie pracownikowi. Ten po pewnym czasie wziął kluczyki i poszedł wymontować kierownicę. Przed zakładem zauważył zaparkowanego Mercedesa. Podszedł do auta i otworzył je kluczami, które miał. Zdemontował kierownicę, a w pojeździe zostawił narzędzia i poduszkę powietrzną.

Następnie zamknął auto i udał się do zakładu. Problem polegał jednak na tym, że jak się wkrótce okazało otworzył i wymontował kierownicę ze Sprintera, a nie Vito...

Kiedy wrócił kierowca Sprintera, zauważył brak kierownicy. Kradzież zgłosił policjantom, którzy na miejscu zabezpieczyli pozostawione narzędzia. Właściciel auta zamontował inną kierownicę i zabrał auto.

Kolejnego dnia właściciel zakładu zauważył, że w Mercedesie Vito nie ma obszytej kierownicy. Indagowany pracownik stwierdził jednak, że swoją pracę wykonał, na dowód pokazując obszytą kierownicę. Dopiero wówczas właściciel zakładu, wiedząc, że w dzień wcześniej w pobliżu odbyła się interwencja policyjna, zorientował się, że prawdopodobnie doszło do pomyłki. Ze swoimi ustaleniami zadzwonił na policję.

Reklama

Ostatecznie okazało się, że pracownik firmy pomylił auta. Nie podejrzewał, że oryginalnym kluczem będzie mógł otworzyć innego Mercedesa. Właściciel zakładu przeprosił za pomyłkę właściciela Spirintera, a w ramach rekompensaty wręczył mu obszytą kierownicę.

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy