Lizaki do przedszkola!
Choć Stan Borys lubi mocne auta, to za kierownicą jego mottem jest fragment jego piosenki: "człowieku, wśród wielu ludzkich spraw nie jesteś sam", bo artysta najbardziej nie lubi nadmiernego rozpychania się na drodze.
- W 1968 roku jeździłem angielskim samochodem hillman. To było moje pierwsze auto - mówi Stan Borys. - Nigdy nie jeździłem maluchem - dodaje i wmyśla się w przeszłość, aby po chwili przypomnieć sobie, że jednak raz w maluchu siedział.
- Ludzie z telewizji przywieźli mnie na gdański Długi Targ. Mieliśmy kręcić teledysk do mojej piosenki "Szukam przyjaciela". Nagle każą mi wsiadać do malucha. Ja mówię, żeby przywieźli jakieś porządne telewizyjne auto. Oni na to, że maluch jest właśnie telewizyjny - opowiada Stan Borys, który maluchem był przerażony, zwłaszcza gdy zobaczył słupek boczny tuż obok twarzy.
- Te ciasne samochody to był horror. Ile ludzkich istnień pochłonęła ta licha motoryzacja - mówi piosenkarz. Zamiast maluchami, jeździł fiatami 127, zwłaszcza w wersji sport. Szybko zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych. Po przyjeździe przeżył szok - w Stanach można było dostać wszystko, ogromny wybór modeli, dla człowieka z peerelowskiej Polski to był motoryzacyjny raj.
- Zaraz po przyjeździe rzuciłem się na eleganckie BMW. Od kupna odwiódł mnie mój szef, który powiedział, że artysta nie może jeździć tym, czym jeździ jego publiczność - mówi Stan Borys. Wybrał pontiaca J sport.
- Dwudziestocalowe koła, kubełkowe sportowe fotele, osiem cylindrów, pojemność 5,7 litra - niesamowity samochód o ogromnej mocy, tankowałem do niego benzynę po 40 centów za galon - mówi Stan Borys. W pontiacu do dziś wspomina tak zwany a-track, magnetofon, który jedną kasetę grał bez przerwy.
Piosenkarz gustuje w mocnych autach, przesiadał się później do eleganckiego i równie mocnego chevroleta monte carlo. Jeździł też mercedesem C280 S. Samochód Stana Borysa powinien mieć dużo mocy.
- Wcale nie muszę szybko jeździć. Wystarczy mi, że auto jest mocne i gdy będzie trzeba, będę mógł tej mocy użyć - mówi Stan Borys.
Jednak w Stanach piosenkarz często płacił mandaty.
- Wracałem z koncertów nocą, pustą drogą. Często jechałem 95 mil na godzinę. Wtedy nie ma dyskusji. Amerykańska policja to nie żarty. Kiedyś w Chicago przejechałem znak stopu i zostałem momentalnie zatrzymany w areszcie, bo miałem na koncie inne przewinienia. Wyszedłem po paru godzinach, ale taki jest sens tej sankcji: musisz zobaczyć, ile czasu i nerwów możesz stracić przez własną głupotę - opowiada artysta.
W Stanach wszyscy jeżdżą tak, aby innym nie sprawiać kłopotu. Drogi są gładkie jak stół. W Polsce drogi są dramatyczne. W Łomiankach, przejeżdżając w poprzek krajowej siódemki, artysta wysiadł z auta.
- Najpierw myślałem, że coś się stało z wozem. Dopiero potem zobaczyłem, jakie tam są koleiny - mówi Stan Borys. Jego zdaniem, w Polsce jeździ się okropnie. Kierowcy są nieuprzejmi i za wszelką cenę pchają się do przodu.
- W Polsce nie mógłbym jechać 220 na godzinę. Bałbym się, że odpadną koła. A jednak kiedy mam 160 na liczniku, jakaś pierdziawka trąbi z tyłu, żebym zjechał i jeszcze mnie wyprzedza! - sroży się artysta. Jego zdaniem, najbardziej dramatyczne w Polsce są parkingi. W centrum handlowym nie da się normalnie stanąć. W swoim domu ma dla swojego auta dwa miejsca parkingowe. Wcześniej musiałem parkować na cztery razy. Inaczej bym się nie zmieścił - mówi piosenkarz, którego irytuje też nasza drogówka.
- Nienawidzę tych ich lizaków. Lizaki do przedszkola! Porządna drogówka musi mieć taki radiowóz, któremu nikt nie ucieknie. Mają podjechać z tyłu i włączyć dyskotekę - mówi z przekonaniem artysta.
Ostatnio zachwycił się porsche cayenne, które uważa za bardzo wygodne, ze sportowym zębem. Choć auta zmienia często, na razie nie zamierza wysiadać z jaguara XJR V8. Mimo to uważa, że auta trzeba zmieniać.
- Można być wiernym jednej marce, ale trzeba kupować coś nowego, iść z duchem czasu - mówi i dodaje, że auto powinno też mówić o statusie właściciela. - Gdybym miał zmieniać auto, kupię BMW Z8 alpina - artysta jest wierny swoim przyzwyczajeniom. Ten roadster ma potężny silnik V8, pojemność 4,8 litra i moc 375 koni.
Jaguar XJR V8 4,0 1998 r.
Pojemność skokowa [ccm]: 3996
Moc maks. [KM] przy [obr./min.]: 395/6150
Maks. moment obr. [Nm] przy [obr./min.]: 525/3600
Skrzynia biegów: automatyczna, 6-biegowa
Masa własna/ładowność [kg]: 1780/480
Dł. x szer. x wys. [mm]: 5023/1800/1345
Pojemność bagażnika [l]: 410
Prędkość maksymalna [km/h]: 250
Przyspieszenie 0 - 100 km/h [s]: 5,7
Zużycie paliwa: cykl miejski/pozam. [l/100 km]: 18,5/10,0
A TUTAJ bardzo dziwna strona z jeszcze bardziej dziwnymi tekstami.