"Książę gaz do dechy" wpadł po raz kolejny...
Książę Laurent, najmłodszy syn króla Belgów Alberta II, na dwa tygodnie stracił prawo jazdy.
W poniedziałek po raz kolejny wpadł w radarową pułapkę w Brukseli, jadąc z prędkością 82 km/h, choć dozwolone było tylko 50 km/h - poinformował w środę pałac królewski..
47-letni Laurent został namierzony, gdy jechał swym fiatem punto abarth - podał rzecznik rodziny królewskiej Pierre De Bauw.
"Książę jechał wyraźnie za szybko" - dodał, potwierdzając informacje belgijskiego dziennika "De Standaard".
Laurent, 12. w kolejce do tronu, został pouczony przez policję. Prawo jazdy odzyska za dwa tygodnie.
Nie jest to pierwsze wykroczenie drogowe księcia, znanego z upodobania do szybkiej jazdy, który dorobił się już nawet przydomka "książę gaz do dechy" - przypomniał w środę dziennik "La Derniere Heure".
Na swej stronie internetowej gazeta sporządziła listę "10 największych występków drogowych rodziny królewskiej".
Król Albert II niedługo po wstąpieniu na tron w 1993 roku został zatrzymany, gdy jechał z niedozwoloną prędkością na motorze w regionie Charleroi na południu Belgii. Następcę tronu, księcia Filipa, zatrzymano w samochodzie jadącym autostradą 140 km na godzinę, przy ograniczeniu prędkości do 90 km/h z powodu smogu. "La Derniere Heure" pisze, że to nie Filip prowadził samochód.
Jednak najwięcej "grzechów" drogowych ma na sumieniu książę Laurent, wielki amator ferrari. W Waszyngtonie policja zatrzymała go, gdy przekroczył, co prawda niedużo, dozwoloną prędkość. Zatrzymano go też, gdy pędził z prędkością 220 km/h autostradą w Belgii, zamiast dozwoloną 120 km na godzinę.