Jeździsz? Zapłacisz 650 zł
Rząd szuka pieniędzy na budowę dróg. Przy ministerstwie gospodarki powstała właśnie specjalna komisja mająca na celu wypracowanie najkorzystniejszych form finansowania.
W skład grupy wchodzą również przedstawiciele ministerstwa infrastruktury. Jednym z pierwszych efektów prac komisji ma być powołanie sztabu rzeczoznawców i ekspertów z zakresu budownictwa drogowego, którzy wspieraliby poszczególne gminy w zakresie wyboru wykonawców i nadzoru nad pracami budowlanymi.
Niestety, na tym dobre wiadomości się kończą. Nie jest tajemnicą, że tegoroczna zima poczyniła spustoszenie nie tylko na drogach, ale i w gminnych budżetach. Duża część środków przeznaczona na wiosenne remonty została spożytkowana na odśnieżanie, wiele gmin nie ma pieniędzy, by wysłać na ulice ekipy remontowe. Wstępny, opracowany przez komisję plan wyjścia z tej sytuacji sięga, niestety, do kieszeni kierowców.
Urzędnicy wpadli na pomysł, by drogi (od krajowych wzwyż) objęte zostały podatkiem akcyzowym, nazywanym niekiedy podatkiem od... luksusu.
Pomysł opiera się na słynnych winietach, które sprawdziły się w przypadku samochodów ciężarowych. Urzędnicy proponują, by podobny system opłat zastosować również w przypadku aut osobowych i motocykli. Winiety potwierdzające opłacenie podatku dostępne byłyby na stacjach benzynowych i w urzędach gmin, policjanci zyskaliby prawo do kontrolowania tego dokumentu wraz z dowodem rejestracyjnym i OC. Większość wpływów z nowego podatku zasilałaby budżety lokalnych gmin.
Roczna stawka drogowej akcyzy wynosić ma 650 zł.
Na szczęście, takiej kwoty nie trzeba będzie wydawać jednorazowo. Komisja zaproponowała, by w obrocie znalazły się również winiety miesięczne, kosztujące po 55 zł. To niewątpliwy ukłon w stronę motocyklistów, którzy przez większą część roku trzymają swoje pojazdy w garażach.
Na razie nie wiadomo, czy projekt doczeka się realizacji. Po zakończeniu prac komisji trafi on do uzgodnień międzyresortowych, wciąż nie jest jeszcze pewne, czy rozwiązanie takie zgodne jest z konstytucją. W cenę każdego litra paliwa w Polsce wliczony jest przecież podatek drogowy.