Cwaniaki blokują chodniki
Podobno są tylko dwie rzeczy, których nie da się zrobić - wywinąć hełmu na lewą stronę i znaleźć miejsce parkingowe w centrum Krakowa...
Codziennie trwa zaciekła walka o każdy centymetr wolnej przestrzeni, kierowcy prześcigają się w pomysłach, jak wykiwać, tych bardziej naiwnych...
Oto list, jaki trafił do naszej redakcji:
Jeżdżąc ulicami Krakowa, jak i innych większych miast spotykam się z bardzo dziwną praktyką. Otóż na najbardziej zatłoczonych ulicach, gdzie są największe problemy ze znalezieniem wolnego miejsca do parkowania, mamy do czynienia z rezerwowaniem sobie miejsc starymi wiadrami bądź skrzynkami, czy też innymi większymi przedmiotami.
Jakim prawem ktoś kto mieszka w pobliżu, prowadzi sklep czy inną działalność zawłaszcza sobie kawałek chodnika? Dlaczego nie wszyscy mają równe szanse na znalezienie miejsca do parkowania tylko trafiają się bardziej cwańsi i takie miejsca obstawiają starymi rupieciami. Jest niezwykle irytującym, szukać wolnego miejsca przez dobre kilka minut i omijać coraz to częściej rozstawiane rezerwacyjne stare kartony.
Wydaje mi się że nie ma innej rady, jak tylko wysiąść i usunąć tą samozwańczą blokadę.
Od redakcji:
Rozumiemy mieszkańców, którzy w ten wymyślny sposób starają się znaczyć swój teren, niemniej jednak, działanie takie jest bezprawne i mocno uciążliwe dla innych.
W Krakowie, chociażby z racji zabudowy, raczej nie ma co liczyć na nagły wysyp nowych miejsc parkingowych w centrum, więc problem będzie zapewne narastał.
Może warto zainteresować tą sprawą Straż Miejską i zakład oczyszczania miasta? Wszak za zaśmiecanie otoczenia grożą w naszym kraju pewne sankcje...
Możliwości prawne są, potrzeba jeszcze tylko chęci Policji i Straży Miejskiej.
A co Ty o tym sądzisz?
A TUTAJ przeczytasz o dzięciole, który wpadł do samochodu, orgii w peugeocie 206 i pewnej upartej kobiecie, która dała się sfilmować podczas manewru parkowania.