Burza wokół kobiety!

Prawdziwą burzę wywołał, zamieszczony wczoraj na stronach naszego serwisu, materiał pod tytułem "Baba w samochodzie...". Czytelnicy wprost prześcigali się w komentarzach atakujących żeńskich kierowców i tych, które broniły racji pań za kierownicą.

Nasza teza, że płeć nie gra roli w kierowaniu samochodem, a umiejętność prowadzenia auta jest swego rodzaju talentem, została tyleż samo razy obalona, ile podniesiona do najwyższej prawdy życiowej. Przeczytajcie choć parę wybranych przez nas komentarzy...

- Znam jamnika, który potrafi grać w szachy oraz kilka kobiet świetnie prowadzących. Myślę jednak, że ani jamniki nie są z natury szachistami, ani kobiety kierowcami - tym komentarzem ktoś o pseudonimie "ulisses" zyskał sobie tylu wrogów co zwolenników.

Szybko i zdecydowanie odpowiedziała mu na to "VeryMaggy": - Statystycznie, drodzy plemnikodajcy, kobiety popełniają mniej wykroczeń niż kolesie. Ja sama uważam, że jestem świetnym kierowcą. Jeździłam w rajdach z niezłymi wynikami i w przeciwieństwie do moich kolegów nie przenosiłam jazdy rajdowej na drogi publiczne. Technikę jazdy mam opanowaną nieźle i kieruję się głównie głową. A panowie (co sprawdziłam na drogach) jak zobaczą młodą "Dupę" za kierownicą sperma im wali na mózg, gaz do dechy i długa. Panowie nie wystarczy wcisnąć pedał gazu do dna. Mam nadzieję że spotkam na drogach cwaniaczków, którzy mówią że kobiety źle jeżdżą. Nara. Ciao Bambino.

Reklama

Do tych słów dołączył wybitnie intelektualny komentarz "Truskawki": - Normalny ruch nie polega na zaspokajaniu instynktów atawistycznych człowieka pierwotnego, udowadnianiu swoich zdolności jako kierowcy rajdowego w wąskich uliczkach ani zwykłego chamstwa na drodze (które to nazwane zostało "agresywnością"). To mężczyźni powodują większość ciężkich wypadków - tyle statystyki. Kierowca powinien jeździć asertywnie, a nie zachowywać się jak jedyny użytkownik drogi.

Na to odezwał się męski głos z drugiej strony. - Chciałbym obalić mit o statystykach wg których kobiety popełniają mniej kolizji. Tak wynika z przeprowadzonych badań. A czy ktoś zastanawiał się dlaczego? Otóż dlatego że procentowo w ogóle kierowców-kobiet to tylko około 20%!!! Oznacza to że statystycznie kobiety popełniają rzeczywiście mniej kolizji bo statystycznie kobiet kierowców jest o wiele mniej niż mężczyzn. Wg badań policji, gdyby kobiet kierowców było tyle co mężczyzn to odsetek popełnianych przez kobiety kolizji byłby znacznie wyższy niż tych popełnianych przez mężczyzn. Jestem kierowcą od ponad 10 lat i wcale nie uważam że jeżdżę super. Mężczyźni jeżdżą inaczej niż kobiety. Kobiety są ostrożniejsze i bardziej przepisowe ale w ogóle nie zauważają innych samochodów. To straszna plaga - po prostu koszmar. Lusterka są najczęściej używane do poprawiania makijażu czy fryzury, a jazda z włączonym światłem przeciwmgłowym jest wśród kobiet normalna - to opinia "Tygryska".

Pojawiały się jednak głosy łagodzące ostre wymiany zdań. - Witam Szanownych Kierowców (podkreślam nie różnicuję kobiet ani mężczyzn w tej dziedzinie). Kwestia umiejętności w kierowaniu pojazdem drogowym, w sposób lepszy lub gorszy w żaden sposób nie jest zależna od płci. Na przestrzeni przepracowanych lat, w roli instruktora nauki jazdy nie odnajduję żadnej zależności od tego czy to kobieta czy mężczyzna zasiada za kierownicą. Przeciwko stereotypom, które funkcjonują w mentalności naszego drogiego społeczeństwa, pragnę podać przykład mężczyzny nie potrafiącego płynnie ruszyć z miejsca po 20 godzinach jazd oraz blondynki (naturalnej), która w trakcie egzaminu państwowego potrafiła "zagiąć" ezgaminatora w kwestii techniki jazdy - wyprowadziła auto z poślizgu bez szwanku. Podreślam nie ma żadnych podstaw do różnicowania w tej kwestii, zdawalność egzaminów państwowych wskazuje na powyższą okoliczność - to słowa osoby podpisującej się "instruktor nauki jazdy".

Co na te słowa ma powiedzieć osoba posługująca się pseudonimem "loża_szyderców", która przeżyła następującą sytuację: - Jakiś czas temu byłem uczestnikiem takiej sytuacji - lato, słoneczna pogoda, sucho, dobra nawierzchnia, mały ruch. Fiat Palio Weekend, za nim ja - ok. 140 km/h. Nie ścigaliśmy się, po prostu jechaliśmy do pracy ;) Jakieś 200 m przed nami zobaczyłem na podporządkowanej białego malucha. Coś mnie tknęło i zwolniłem do ok 100 km/h, facet Palio pojechał dalej. Gdy był jakieś 50 m przed skrzyżowaniem biały maluch WYTOCZYŁ SIĘ na jezdnię, w tempie jakieś 1 m/s po czym zatrzymał się bokiem na samym środku. Pisk opon Palio, widziałem już czarny scenariusz ale gość był całkiem niezły - wyprowadził auto z lekkiego poślizgu i zmieścił się między maluchem, a krawędzią jezdni (dobrze, że było pobocze). Jak mijałem malucha, zobaczyłem że w środku siedzi kobieta, obok niej małe dziecko które powinno siedzieć w foteliku. Baba (sorry, ale nie będę jej inaczej nazywał) patrzyła na lewarek skrzyni biegów i usiłowała wrzucić jedynkę. Nawet nie zauważyła co się stało, w ogóle ją nie interesowało, co się wokół niej dzieje. Prawdopodobnie stojąc na skrzyżowaniu nie mogła wrzucić biegu, trzymała sprzęgło, puściła hamulec i dlatego się wytoczyła z podporządkowanej która była lekko z górki. I ktoś taki ma prawo jazdy? Ciekawe czy ta baba jeszcze żyje....

A co Wy myślicie o tym temacie? Zapraszamy do kolejnych wypowiedzi, bo dyskusja robi się naprawdę ciekawa... TUTAJ znajdziesz nasze forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: burza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy