97-letni książę Filip zrzekł się prawa jazdy

Filip - książę Edynburga i mąż Królowej Elżbiety - zrzekł się prawa jazdy. Decyzja o dobrowolnym oddaniu dokumentu to efekt niedawnego wypadku, spowodowanego przez niego nieopodal królewskiej posiadłości w Sandringham.

Przypomnijmy - 18 stycznia prowadzony przez Filipa Land Rover Freelander zderzył się na skrzyżowaniu z samochodem marki Kia. Wypadek, do którego doszło w pobliżu wjazdu na drogę szybkiego ruchu A149 przy posiadłości w Sandringham, zakończył się wywróceniem Land Rovera. Sam Filip nie odniósł żadnych obrażeń. Niegroźnie ranne (wyszły ze szpitala jeszcze tego samego dnia) zostały dwie pasażerki Kii.

Wypadek wywołał na Wyspach ogólnokrajową dyskusję dotyczącą seniorów za kierownicą. Wielu Brytyjczyków nie kryło oburzenia, że 97-letni (!) Filip wciąż pozwala sobie na prowadzenie samochodu. Ostatecznie służby prasowe Pałacu Buckingham poinformowały, że Filip zrzekł się prawa jazdy i od tej pory podróżować będzie wyłącznie z kierowcą. Doniesienia potwierdzili przedstawiciele lokalnej policji.

Reklama

Warto dodać, że Parlament Europejski już od 2016 roku pracuje nad wspólnym stanowiskiem dotyczącym seniorów za kierownicą. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada ujednolicenie przepisów tak, by - niezależnie od kraju członkowskiego - kierowcy, którzy przekroczyli dany wiek (najczęściej mówi się o 60. roku życia) zobligowani zostali do cyklicznych badań lekarskich/testów sprawnościowych. Uchylanie się od nich skutkować ma utratą prawa jazdy.

Powszechnie wiadomo, że z wiekiem osłabiają się zdolności psychomotoryczne. Starsi kierowcy mają częstsze problemy ze wzrokiem i słuchem, dłuższy czas reakcji i trudności z prawidłową oceną odległości. Osoby starsze są również szczególnie narażone na przykre następstwa wypadków drogowych. Z policyjnych danych wynika, że w 2017 roku (dane za ubiegły nie zostały jeszcze opublikowane) stanowiły one najliczniejszą grupę ofiar śmiertelnych! 905 osób (z 2 938 w całym 2017 roku), które poniosły śmierć w wyniku wypadku drogowego, miało więcej niż 60 lat. To aż 32 proc. ogółu wszystkich ofiar śmiertelnych!

Kwestia wytyczenia granic wiekowych dotyczących uprawnień do kierowania pojazdami rodzi jednak wiele problemów natury prawnej (prawa nabyte). Gorąca dyskusja na ten temat toczy się właśnie u naszych zachodnich sąsiadów. Od pomysłu dodatkowych obostrzeń dla seniorów odciął się niedawno niemiecki minister transportu Andreas Scheuer. W podobnym tonie wypowiadają się też przedstawiciele ADAC, którzy wskazują, że "starsi kierowcy z reguły zachowują się w ruchu drogowym ostrożnie, raczej defensywnie i przewidująco". Niemiecki automobilklub podkreśla np., że kierowcy w wieku powyżej 65 lat powodują tylko ok. 16 proc. wypadków, w których ludzie odnoszą obrażenia, choć ta grupa wiekowa stanowi 21 proc. populacji.

Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że zanim władze poszczególnych krajów uporają się z problemami prawnymi, kwestie seniorów za kierownicą rozwiążą... producenci aut. Przedstawiciele Toyoty poinformowali ostatnio, że już w przyszłym roku w ofercie firmy znajdzie się pierwszy model o wysokim poziomi autonomiczności zapowiadany jako "jeżdżący superkomputer".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy