Statystyczne sztuczki. Jest gorzej niż się wydaje
Blisko jedna dziesiąta nowych aut rejestrowanych w Polsce trafia potem na stałe za granicę.
Według rządowej bazy danych CEPiK w zeszłym roku w Polsce zarejestrowano po raz pierwszy 372,6 tys. samochodów osobowych oraz lekkich dostawczych. Wśród nich było ponad 325,6 tys. samochodów osobowych - oszacowała firma analityczna Samar.
Obraz polskiego rynku motoryzacyjnego mocno się zmienia, jeśli od danych CEPiK odejmie się pojazdy co prawda początkowo rejestrowane w Polsce, ale następnie wyjeżdżające z kraju do zagranicznych odbiorców.
Wpływ na wielkość reeksportu ma polityka cenowa producentów aut, aktualny kurs walut oraz sytuacja gospodarcza w poszczególnych krajach Europy. Każde osłabienie złotego wobec euro skutkuje relatywnym spadkiem cen towarów i usług na lokalnym rynku, skłaniając do przyjazdu do Polski na zakupy; także zakupy samochodów. Pojazdy te wywożone są z naszego kraju całymi lorami.
Tymczasem pod koniec roku mieliśmy do czynienia z osłabieniem złotówki, która w ten właśnie sposób zareagował na gwałtowną przeceną rubla (związaną głównie z błyskawicznym spadkiem cen ropy naftowej).
Z Polski najchętniej wywożone są samochody marek Skoda, Dacia, Volkswagen, Renault, Ford, Seat i Peugeot. Najmniej udział w reeksporcie ma m.in. Fiat oraz marki marki japońskie.
Warto również zauważyć, że polski rynek samochodów nowych napędzają firmy. Zakupy flotowe stanowią ponad 61 proc. wszystkich zarejestrowanych w ubiegłym roku w naszym kraju pojazdów. To sytuacja mocno patologiczna.