Najtańsze opony świata

Polska motoryzacja jest specyficzna.

Wynika to głównie z ciągle słabej siły nabywczej Polaków oraz jednocześnie chęci dogonienia Zachodu pod względem dobrobytu.

Mimo, że sprzedaż nowych auta, na które przeciętny Polak musi odkładać całą pensję netto przez dwa lata rośnie, to jednak na rynku dominują samochody używane. Takie, na które zbierać trzeba niecały rok. To oznacza zwykle pojazdy około 10-letnie.

Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem Niemcy na zakup samochodu najczęściej wydają również około 10 swoich pensji. Tyle, że kupują za to np. nowego golfa...

Niestety, zakup samochodu to dopiero początek wydatków. Ile pieniędzy miesięcznie może przeznaczyć przeciętny Kowalski na paliwo? Jeśli będzie to 25 procent pensji, czyli jakieś 450 zł, to pozwoli mu to na zatankowanie 100 litrów benzyny, dzięki czemu przeciętnym samochodem będzie mógł przejechać 1000 km. Tyle tylko, że 12 tysięcy km rocznie to bardzo niewiele...

Stąd Polacy szukają oszczędności, np. poprzez montaż instalacji LPG, które w Polsce są rozpowszechnione jak nigdzie indziej na świecie.

Reklama

Niestety, polscy kierowcy oszczędzają również tam, gdzie się nie powinno. Dobrym przykładem są opony. Dawniej nawet auta średniej klasy jeździły na kołach 14-calowych, teraz 15- i 16-calowe spotykamy w samochodach segmentu B. A im opona większa, tym wyższy jest koszt jej zakupu. Na nowe opony tej wielkości wyprodukowane przez uznaną firmę, ale wcale nie najwyższej klasy, trzeba wydać około 1000 zł. A do tego trzeba doliczyć jeszcze opony zimowe i już robi się pełna wypłata...

Dlatego nie brak osób, które nie chcą lub nie mogą wydać tyle pieniędzy na opony. Co mają począć? W internecie nie brakuje ofert sprzedaży opon używanych czy bieżnikowanych. Ponadto trafić można na opony fabrycznie nowe, ale starsze niż 3 lata i to jest chyba najlepsza alternatywa. Jednak ostatnio furorę robią... opony z Chin.

Ujmują one niską ceną (są przynajmniej o 70 zł tańsze od opon znanych producentów w tym samym rozmiarze) oraz agresywnym, sportowym wyglądem bieżnika. Zniechęcać mogą jedynie nazwą. Bo czy ktoś słyszał np. o oponach Wanli? Oczywiście sprzedawcy zapewniają o długiej tradycji produkowania tych opon czy licencji otrzymanej od znanych producentów. Tyle tylko, że rzut oka na serwisy oponiarskie, w których użytkownicy opon dzielą się swoim wrażeniami z eksploatacji, nie pozostawiają na tych "wynalazkach" suchej nitki. O ile jeszcze na suchej nawierzchni chińskie produkty pod względem przyczepności potrafią się obronić, to już mokry asfalt bezlitośnie obnaża ich słabe strony. Dodatkowo użytkownicy chińskich opon zwracają uwagę na problemy z wyważeniem oraz niesłychaną głośność w każdych praktycznie warunkach.

Chyba żaden z dotychczasowych użytkowników chińskich opon nie zadeklarował chęci ponownego ich zakupu.

Potwierdza to tylko smutną prawdę, że Polacy zbyt biedni, by kupować tanio... Warto o tym pamiętać, że dobre opony to przede wszystkim bezpieczeństwo. Żadne, najnowsze systemy elektroniczne nie pomogą, jeśli samochód po prostu nie będzie miał przyczepności.

TUTAJ znajdziesz nasz specjalny serwis poświęcony oponom.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: motoryzacja | opony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy