Lakier
Najtrudniejszą sprawa, jeśli przyglądamy się nadwoziu jest ocena stanu powłoki lakierniczej. Jeżeli samochód był "bity" a naprawę przeprowadzał doświadczony blacharz, to bez specjalistycznych urządzeń tj. miernik grubości powłoki lakierniczej dużo nie wskóramy.
Na szczęście jednak, w tym miejscu ujawnia się kolejna cecha naszego narodu, a mianowicie niedbalstwo.
Tutaj właśnie powinniśmy doszukiwać się swojej szansy. Wszelkie ślady rdzy (o ile oczywiście nie mówimy o kilkunastoletnich oplach czy fordach) powinny bacznie przykuć naszą uwagę. Większość kilkuletnich samochodów ma przeważnie ocynkowane nadwozia, więc nawet niewielkie ognisko korozji (tj. bąble pod lakierem) np. na Audi A4 powinno wzbudzić nasze podejrzenia, co do przeszłości auta. Oprócz rdzy, największym wrogiem niedoświadczonego kupującego jest szpachla. Nie łatwo jest ją wykryć, ale z drugiej strony nie jest to wcale niemożliwe.
Należy zwrócić uwagę na to czy "pod lakierem" nie widać podejrzanych małych rys, które powstały w czasie szlifowania, lub pęknięć. Najczęściej ślady szpachlowania znajdziemy na nadkolach, progach oraz krawędziach, gdyż te właśnie elementy najszybciej ulegają korozji. Szpachle należy oczywiście pomalować, wiec zwróćmy także uwagę na to czy na lakierze nie są wyczuwalne jakieś skazy np., grudki.
Warto też zerknąć czy na uszczelkach nie ma kropelek lakieru, oraz czy lakier pod nimi jest taki sam jak na reszcie nadwozia. Także biały nalot na zderzakach, listwach i tym podobnych elementach świadczy o niedbale przeprowadzonych naprawach blacharskich. (pr)