Więcej wypadków. Winna prędkość? To bzdura!

Posłowie są zaniepokojeni rosnącą liczbą ofiar wypadków drogowych. Chcą prosić premiera o analizę przyczyn wypadków i propozycje rozwiązań.

Czołowe zderzenie golfa z autobusem. Trzy ofiary śmiertelne
Czołowe zderzenie golfa z autobusem. Trzy ofiary śmiertelnePAP

Decyzję w tej sprawie ma podjąć sejmowa komisja infrastruktury, która zbierze się w przyszłym tygodniu.

Apel posłów z komisji infrastruktury to reakcja na nowe dane, które wskazują, że po raz pierwszy od czterech lat wzrosła liczby zabitych na drogach. Reporter RMF FM Paweł Świąder już we wrześniu zwracał uwagę, że podniesienie limitów prędkości może mieć związek z rosnącą liczbą ofiar wypadków. Wtedy obserwowaliśmy 9-procentowy wzrost. A cały poprzedni rok zakończył się aż 11-procentowym wzrostem.

Posłowie w przyszłym tygodniu powołają podkomisję do spraw transportu, która wystąpi z apelem do premiera. W odpowiedzi od szefa rządu oczekują dokładnej analizy przyczyn wzrostu liczby wypadków i ich ofiar oraz ewentualnej propozycji zmian przepisów.

Być może będzie to pomysł zmniejszenia limitów prędkości. W całej Europie pod względem liczby zabitych w wypadkach Polskę wyprzedzają tylko Rumunia i Bułgaria.

PAP

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w ubiegłym roku w wypadkach drogowych zginęło 4114 osób, o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Liczba ta jeszcze może wzrosnąć, nawet o 130 osób, gdy pod uwagę weźmie się osoby zmarłe w szpitalach w ciągu 30 dni od wypadku. Wzrosła też liczba wypadków drogowych do 39,4 tysięcy, o 2,5 proc. więcej niż w 2010 roku.

Od redakcji INTERIA.PL: Ostrzejsze ograniczenia to bzdura!

Posłowie to politycy, więc muszą reagować. Reakcja jest prosta: więcej ofiar - zróbmy coś, najlepiej obniżmy prędkość. To przecież takie medialne, wybrańcy narodu troszczą się o bezpieczeństwo swoich wyborców.

Tymczasem sprawa wymaga dokładnych analiz. Nie ma jeszcze oficjalnych danych za 2011 rok, ale nie od dziś (i nie od zeszłego roku) do najtragiczniejszych wypadków dochodzi na drogach jednojezdniowych, na których krzyżuje się ruch pieszy z ruchem pojazdów oraz ruch pojazdów jadących w różnych kierunkach (zderzenia czołowe). Orędownikom ograniczenia prędkości należy więc przypomnieć, że na tych drogach zmian nie było - i można tam jeździć 50 km/h w mieście i 90 km/h poza miastem.

Limity prędkości podniesiono na drogach ekspresowych dwujezdniowych oraz autostradach. Tymczasem, jak pokazują dane Międzynarodowego Programu Oceny Ryzyka na drogach EuroRAP, to właśnie drogi ekspresowe i autostrady, są najbezpieczniejszymi drogami w Polsce! Tylko na nich ryzyko śmierci w wypadku jest małe albo bardzo małe.

Jakże te dane kłócą się z medialnym nawoływaniem do zmiany ograniczeń...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas