Więcej jazdy, mniej mierzenia

Od ostatniej korekty przepisów regulujących sposób egzaminowania na prawo jazdy minęły dwa lata. Pierwszego lipca bieżącego roku weszły w życie zmiany, dotyczące przede wszystkim części praktycznej, na której "oblewało" najwięcej zdających.

Od ostatniej korekty przepisów regulujących sposób egzaminowania na prawo jazdy minęły dwa lata. Pierwszego lipca bieżącego roku weszły w życie zmiany, dotyczące przede wszystkim części praktycznej, na której "oblewało" najwięcej zdających.

Oto, co zmieniło Ministerstwo Transportu w formule egzaminu.

Co nowego na placu?

Zamiast 6 manewrów, kandydat do prawa jazdy musi wykonać od początku lipca 2 - obowiązkowe dla wszystkich zdających: jazda po łuku do przodu i do tyłu oraz 2 manewry z wylosowanego zestawu (patrz ramka). Przywrócono natomiast jeden dodatkowy manewr (łącznie egzaminowany musi umieć 7): parkowanie prostopadle przodem, wycofany z przepisów dwa lata temu. Istotną rzeczą, która ucieszy zdających, jest fakt, że od tej pory egzaminator nie będzie już mógł mierzyć z centymetrem w ręku, jak dokładnie został zaparkowany pojazd w wyznaczonej przestrzeni. Samochód może nawet stać krzywo. Wystarczy, że parkujący nie potrąci pachołka bądź tyczki i nie przekroczy wytyczonej linii.

Reklama

Dłużej na ulicach

Mniej zadań do wykonania, to mniej czasu spędzonego na placu manewrowym. Wykorzystano go do jazd w ruchu drogowym. Nie wydłużył się całkowity czas trwania egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii B (nadal zajmuje około 25 minut). Dla pozostałych kategorii A, A1, B1, T, C1, D1, B+E oraz C, D, C1+E,C+E, D+E ogólny czas trwania tzw. jazd zwiększył się odpowiednio do około 25 minut i do 45 minut. Kto zatem chciałby poruszać się na przykład motocyklem, musi zdać o 10 minut dłuższy egzamin

Mniej przekrętów

Jeśli nawet kandydat zostanie "oblany" przez egzaminatora, musi otrzymać specjalną kartę, na której w odpowiednich rubrykach będzie dokładnie wyszczególnione, jakie błędy popełnił.

Co nowego dla niepełnosprawnych?

Słusznie zlikwidowano przepis o konieczności szkolenia oraz egzaminowania osób niepełnosprawnych w samochodzie o długości co najmniej 3,5 metra. Teraz można to robić w pojeździe o dowolnej długości. Istotny jest także fakt, że pojazd ten nie będzie musiał już być specjalnie przystosowany do tego celu. Nie trzeba zatem montować dodatkowych pedałów czy lusterek, jak w normalnych pojazdach szkoleniowych. Obowiązkowe pozostaje natomiast oznakowanie auta "L"-ką

i orzeczenie lekarskie z adnotacją, że go mogą niepełnosprawni prowadzić po przystosowaniu do danego rodzaju schorzenia.

Komu trudniej?

Więcej problemów ze zrobieniem prawa jazdy będą miały osoby, które przekroczyły limit 24 punktów w ciągu jednego roku. Kierowcy ci będą musieli zdawać ponownie nie tylko teoretyczny, lecz również praktyczny egzamin.

Komputery później

W nowych przepisach znalazła się także informacja o możliwości (od 1 lipca 2000), a konieczności (od 1 lipca 2001) stosowania komputerów na egzaminie teoretycznym. W przyszłości adept kierownicy, zanim zasiądzie za kółkiem, będzie musiał umieć posłużyć się myszą komputerową, bądź pilotem, wybierając poprawne odpowiedzi testu. Będzie mógł także otrzymać jego wydruk. Przepis ten na razie jest martwy, gdyż resort nie wskazał jeszcze żadnego typu komputera ani potrzebnych programów.

Wprowadzone zmiany mają zatem raczej kosmetyczny charakter. Czy egzamin będzie łatwiejszy, czy trudniejszy, pokaże czas. Ale już dziś większość instruktorów uważa, że nie da się wykonać parkowania prostopadłego przodem na tak niewielkiej przestrzeni, dokonując tylko jednej, dopuszczonej przepisami, korekty toru jazdy. Niestety, nadal nie spełniony pozostaje podstawowy cel szkolenia i zarazem egzaminowania, czyli nauka bezpiecznej jazdy, zdobycie umiejętności radzenia sobie w trudnej sytuacji drogowej.

Mateusz Papla

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: egzamin | prawo jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama