Śmierć pod tonami stali

Duża masa współczesnych samochodów często jest powodem narzekań kierowców. W prosty sposób przekłada się bowiem na pogorszenie osiągów i zwiększenie zużycia paliwa.

Trzeba jednak pamiętać, że samochody tyją ze ściśle określonego powodu - chodzi o zapewnienie pasażerom jak najwyższego poziomu ochrony przed skutkami wypadków. Niestety, mimo wysiłków inżynierów, fizyki nie da się oszukać. Gdy na drodze "trafimy" na znacznie cięższego "od siebie" nie pomogą ani strefy kontrolowanego zgniotu, ani tuzin poduszek powietrznych.

Do szczególnie dramatycznych wydarzeń dochodzi na przejazdach kolejowych. Tylko w zeszłym roku zanotowano 259 zderzeń samochodu z pociągiem, w których śmierć poniosło 51 osób, a 68 zostało rannych. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku doszło już do 83 podobnych kolizji i wypadków, w których zginęło 6 osób, a 8 odniosło obrażenia.

Reklama

Winę za 98% tego typu zdarzeń ponoszą kierowcy, którzy wjeżdżają na przejazdy kolejowe bez upewnienia się czy tor jest pusty. Wypada jednak dodać, że na powstawanie wypadków wpływ ma również skandaliczny stan techniczny dużej liczby przejazdów kolejowych (w Polsce jest ich ponad 13 tysięcy). Na wielu z nich zabudowania zasłaniają kierowcom tory, nie bez znaczenia pozostaje również kiepskie oświetlenie składów (np. brak odblasków na wagonach), które bardzo utrudnia dostrzeżenie pociągu w nocy.

Od sześciu lat w Polsce prowadzona jest akcja o nazwie "Bezpieczny przejazd - zatrzymaj się i żyj". Można powiedzieć, że kampania przynosi pożądany skutek. Mimo że rocznie przybywa nam około miliona samochodów liczba wypadków na przejazdach kolejowych utrzymuje się na stałym poziomie.

By uświadomić kierowcom jak nikłe szanse mają pasażerowie auta w zderzeniu z pociągiem instytut motoryzacyjny PIMOT i PKP zorganizowały specjalny pokaz takiego wypadku. Byliśmy tam z naszą kamerą.

Być może wypadek nie wyglądał tak widowiskowo, jak na amerykańskich filmach akcji, ale obrażenia pasażerów cinquecento powstałe w wyniku zderzenia z rozpędzoną do 40 km/h lokomotywą były śmiertelne.

Pamiętajmy również, że w pokazie brał udział pociąg składający się jedynie z elektrowozu (EU07 o masie 83 ton) i jednego wagonu pasażerskiego (masa ok. 50 ton). Po Polsce częściej poruszają się jednak zdecydowanie cięższe składy. Maszynista pociągu, który dostrzeże stojący na przejeździe pojazd może jedynie uruchomić hamulce i czekać na zderzenie. Droga hamowania składu o masie 1800 ton poruszającego się z prędkością 50 km/h przekraczać może 500 metrów!

Zobacz zderzenie pociągu z fiatem cinquecento:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tonie | Masa | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy