Pijany z czterema zakazami wjechał w cztery auta. Sąd powiedział "dość"

Jazda pod wpływem alkoholu, spowodowanie kilku kolizji oraz próba ucieczki z miejsca zdarzenia. To bardzo poważne zarzuty, jakie usłyszał zatrzymany przez policję 29-latek. Najbardziej zwraca jednak uwagę to, że mężczyzna już wcześniej był skazywany za podobne zdarzenia, ale jak dotąd wymiar sprawiedliwości nie zdołał skutecznie wpłynąć na jego zachowanie.

Polskie prawo przewiduje różne sankcje dla kierowców, którzy prowadzą samochody pod wpływem alkoholu. Problem pojawia się w momencie, kiedy jakiś kierowca nic sobie z owych kar nie robi i nadal jeździ pijany. Przy pierwszym takim zatrzymaniu oraz skazaniu, można oczywiście zakładać, że będzie to dostatecznie surowa nauczka dla osoby, która prowadziła po alkoholu. Tylko gdy ktoś ignoruje wyroki sądu, wymiar sprawiedliwości wydaje się być bezsilny. Nie raz już informowaliśmy o pijanych kierowcach, którzy prowadzili pomimo kilku sądowych zakazów na nich ciążących. Oto kolejny z nich.

Reklama

Opisywana sytuacja miała miejsce w miniony czwartek na drodze krajowej numer 808 w pobliżu miejscowości Siedliska (woj. lubelskie). Policjanci otrzymali wezwanie do zdarzenia, w którym jadący wężykiem kierowca Audi A4 zderzył się z dostawczym Peugeotem, którego wyprzedzał, a potem z jadącą z naprzeciwka Scanią. Następnie zderzył się z jadącym za ciężarówką Renault Scenikiem, a na końcu uderzył w lewy tylny narożnik Volkswagena Golfa. Audi po wszystkim zatrzymało się na przydrożnym polu.

Sprawca zdarzenia próbował uciec, ale został zatrzymany przez świadka:

Na miejsce został wezwany śmigłowiec LPR, który zabrał do szpitala kierującą Volkswagenem. Na szczęście obrażenia jakich doznała, nie zagrażają jej życiu. Nikt poza nią nie został ranny. Wszyscy poszkodowani w zdarzeniu byli trzeźwi.

Pijany był za to 29-latek kierujący Audi - wydmuchał podczas kontroli 1,5 promila. Co gorsza, okazało się, że ma on już cztery sądowe zakazy prowadzenia pojazdów (w tym dwa dożywotnie) właśnie za jazdę po alkoholu. Najwyraźniej nic one dla niego nie znaczyły.

Tym razem jednak sytuacja jest inna, ponieważ sąd w Łukowie przychylił się do wniosku policji oraz prokuratury o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Poczeka tam na rozprawę, a za popełnione czyny grozi mu do 7,5 roku więzienia.

Pozostaje teraz mieć tylko nadzieję, że wymiar sprawiedliwości w sposób skuteczny usunie z naszych dróg tego kierowcę. Pojawia się też pytanie, czy nie dało się czegoś zrobić wcześniej. Skoro 29-latek łamał już sądowe zakazy prowadzenia pojazdów, to jasnym było, że kolejne niczego nie zmienią. Trzeba było dopiero uszkodzenia czterech samochodów i spowodowania obrażeń u postronnej osoby, aby pojawiła się szansa, że mężczyzna, przynajmniej przez jakiś czas, nie będzie miał okazji wsiąść za kierownicę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy